Michel De Jaeghere (ur. 1957) – francuski pisarz katolicki, publicysta i dziennikarz.

  • Demokracja współczesna, w jakiej żyjemy, została ukształtowana przez Oświecenie i zbrodnicze pryncypia Rewolucji Francuskiej z 1789 r. Pozornie funkcjonuje ona na bazie demokracji klasycznej, ale w rzeczywistości jest to coś zupełnie innego. Kartą założycielską współczesnej demokracji jest Deklaracja Praw Człowiek i Obywatela z 1789, zawierająca rozporządzenia zmieniające dogłębnie naturę ustroju, którego nazwę i pozory zachowała. Artykuł 3.Deklaracji mówi: „Źródło wszelkiej władzy zasadniczo tkwi w narodzie. Żadne ciało, żadna jednostka nie może sprawować władzy, która by wyraźnie od narodu nie pochodziła”, z drugiej strony, artykuł 6 brzmi: „Prawo jest wyrazem woli powszechnej”. Trzymanie się tych dwóch zasad tworzy całkowicie nowy ustrój, różniący się nie tylko od demokracji klasycznej, ale od wszystkich, wcześniej znanych ustrojów politycznych a więc i monarchicznego.
  • Druga zasada brzmi: „prawo jest wyrazem woli ogółu”. I tylko to. Przyjęcie prawa przez rządzącą większość ma rzekomo wystarczyć, by nie mogło być podważane. To rewolucyjna zmiana w stosunku do dawnej, normalnej zasady, obowiązującej w we wszystkich cywilizacjach, że prawo było wyrazem rzeczywistości wyższej od człowieka, obiektywnego, wspólnego dobra, które człowiek tłumaczył, interpretował, kodyfikował, w wolny sposób – ale nigdy arbitralnie.
  • Funkcją legislatora – króla, dyktatora, zgromadzenia prawników, czy parlamentu pochodzącego z wyboru, przez całe wieki było wprowadzenie w życie pewnych racji, sprawiedliwości i porządku wyższego niż wola ludzka. W demokracji klasycznej powierzało się ciału wyborczemu zadanie przyjmowania ustaw, które wydawały mu się najbardziej zgodne z porządkiem świata i wolą Bożą. Natomiast demokracja współczesna, wymaga uchwalenia prawa najbardziej zgodnego z jej czystą wolą, określana jako uniwersalnie suwerenną. Wola jest traktowana jako sprawiedliwa, tylko z tej racji, że głosowała za nią większość wyborców. To absurd. Przechodzi się od ustawodawcy, który miał władzę mówić: chcę tego, bo to jest sprawiedliwie, do ustawodawcy kolektywnego, który głosi: to jest sprawiedliwe, bo ja tak chcę. To rewolucyjne odwrócenie logiki.
  • Współczesnej demokracji trzeba patrzeć na ręce i w razie czego mobilizować twórcze siły katolickie i patriotyczne, w obronie zagrożonych zasad prawa naturalnego i dobra państwa.