Marzena Broda
polska pisarka, poetka i dramaturg
Marzena Broda (ur. 1965) – polska poetka, prozaiczka i dramaturg.
- Były w domu rzeczy święte: fotografia przecięta
czarną wstęgą żalu, nadtopiona świeca w lichtarzu
z pożegnalnego wieczoru, telefon zawieszony na ścianie
wpół słowa nic więcej, może tylko samotność,
której schronienie jest przekleństwem.- Źródło: Dom z czerwonej cegły
- Bywało, że wracam z dalekiej
wyprawy, znajdując słowo szukane —
na progu. Dziwne są losu karty!
Gdy gwiazda, która w przepaść spada
jest tą jedyną w smutnym kraju,
pełnym wyniosłego chłodu.- Źródło: ***
Nie dotykać Normana Hammera
edytuj- Dla Normana Hammera śmierć była zerkaniem we wsteczne lusterko.
- Gdyby on był właścicielem kur, byłby z nich równie dumny. Były znacznie lepsze od ludzi. Zawsze po dziesiątej w nocy dolewał im wodę do poidła i nauczył się odróżniać ich nastroje. Tylko ignorant zdobyłby się na to, aby nimi pogardzać za każdym razem, gdy popatrzy na nie. Przyzwyczaił się do tych ptaków, nie ptaków. Chyba kury na całym świecie naprawdę by go polubiły. Podobnie jak Watersów i jego bolał fakt, że ludzie obżerali się nimi, traktując je jak bezmyślne kawałki mięsa. W supermarketach chłodnie były zawalone drobiem, Normanowi serce się ściskało na widok obskubanych, zamrożonych na kość kur, które dla niego były czymś innym niż dla ludzi; chociaż jak oni, kury żyły w stadach i były ciekawskie, najżywiej reagując na błyszczące przedmioty. Najpiękniejsze były białe. Przypominały obłoki, które spadły na ziemię, a kiedy pierzyły się, zostawiały za sobą piórka, śnieżyste jak strzępki bawełny.
- Nie potrafił określić swojej bliskiej ani dalekiej przyszłości. Odczuwał wyłącznie lęk i nie miał na niego sposobu, dopóki nie zatrzasnął się w sobie, dziwny. Dziwniejszy, nawet dla lustra. Nie wiedział, dlaczego deformowało jego zatrzymane odbicie, nie będące przepustką do jakiegokolwiek świata, jeśli w ogóle jakikolwiek świat znajdował się po drugiej stronie tego, na co patrzył Norman Hammer.
- Patrzył na życie jak na przeterminowane jedzenie.
Luka
edytuj- Czy utrata miłości musi boleć? Drgnąłem. Liść otarł się o policzek i pomyślałem, że jest znakiem, jaki żywi dają umarłym. Chwile potem zastygłem, kiedy powietrze wdarło mi się do gardła, mokre, niosące zapach pleśni. Na cokolwiek spojrzałem, życie wydawało się nieskończoną kroplą wody, w której nie potrafiłem pływać.
- Gdybym potrafił uwierzyć, że nie ma życia, lęk opadłby ze mnie, jak stary sweter.
- Luka była jak okno, które otwierałem, aby zaczerpnąć świeżego powietrza.
- Luka, ja cię kocham. Wiem, że mnie kochasz, ale przecież nie za to. Kocham za wszystko. Gdybyś kochał za wszystko, nie kochałbyś mnie wcale. Zostań ze mną na zawsze. Nigdy z nikim nie można być na zawsze. Dopóki nie spróbujesz to nie przekonasz się, że można. Bernard, to nie jest możliwe.
- Przed nami nie było nic, oprócz rzeki, lasu i bagien. Równiny pokrytej kępami zarośli, która ciągnęła się nie wiadomo dokąd. W milczeniu podziwialiśmy plamy kolorów i żyłkowania traw wierzchniego odzienia lądu, zatopionego w syropie wieczornego światła. Z daleka zobaczyliśmy blask ogniska, które przygasło, gdy skierowaliśmy tam spojrzenia, słysząc plusk wody, stukot wioseł w dulkach. Właściwie nie musiałem wiosłować, nurt sam nas niósł. Mieliśmy przed sobą wiele dni, aby gdzieś dopłynąć.
- To dziwne, że czasami myśląc o sobie myślimy o kimś innym. O kimś, kto zajmuje w świecie tyle samo miejsca co my, a może nawet zajmuje nasze miejsce.
- Wspomnienia rozcinają pamięć. Czy tylko te, które bolą, zapamiętujemy naprawdę?
Skaza
edytuj- Kiedy matka pragnie być bardzo dobrą matką, a nie może nią być to oddala się od siebie i przestaje być nawet sobą. To straszne uczucie, jeśli przestajesz spełniać własne oczekiwania. Pragnęłam, aby nasz dom był normalny. Nie przyćmiony tym, co się działo. Ale jak mnie wzięły nerwy, zapominałam się. Co to było warte! Na nikogo nie mogłam liczyć. Byłam dobrą matką… MATT sprawiałaś takie wrażenie. Nikt nie wiedział, jak było. Nie mówiliśmy nikomu… nikt nas nie odwiedzał przecież. Było jak chciałaś. SARA COLEMAN miałam inne wyjście?
- Kościół jest dla tych, co mają pieniądze. Reszta chodzi na spacery i udaje, że jest zadowolona z życia.
- Szkoda, że przeszłość nie rozkłada się we mnie jak w tobie.
- Ziarno, które w porę nie wykiełkuje obumiera. Trzeba mi było iść pod wiatr, wtedy świat dowiedziałby się na co stać Sarę Coleman. Trzeba było nie pozwolić, aby cokolwiek… abyście stanęli mi na drodze. Czego chcesz ode mnie? Jeszcze czegoś? Nie mam już nic. Wszystko zabiliście. MATT mamo… rozmazał ci się makijaż. SARA COLEMAN to fasada. Trochę pudru i koloru… jestem zmęczoną kobietą. Niczego się nigdy nie bałam (chrząka), a teraz boję się ciebie. Przypominasz życie. Mam gdzieś, czy to jest właściwe, byle bym się dobrze czuła. Muszę iść do domu. Zamówię taksówkę. Jestem przemoczona do suchej nitki. Zepsuliście mi zegarek (patrzy na rękę, jakby sprawdzała godzinę, potem przykłada ją do ucha). Każdy dzień mojego życia. MATT samo się rozpadło, mamo… jak kalendarz.