Marta Obuch
Marta Obuch (ur. 1975) – polska pisarka współczesna, autorka komedii kryminalnych.
- ,,Najpierw były cztery lata w szkole wojskowej, którą dzisiaj wspominam z łezką w oku (berek w maskach przeciwgazowych, ach...). A później polonistyka – nieco nudniejsza sprawa, ale za to mieszkałam w akademiku i delektowałam się życiem studenckim. Smakowało wybornie."
- Źródło: J. Świetlikowska, Lubię rozpętywać awantury... w książkach, Zbrodnia w Bibliotece, 11 września 2009 r.
- ,,Przy Chmielewskiej odpoczywam. Chmielewską podziwiam i się jej kłaniam, nie tylko jako pisarce, ale również jako osobie, która imponuje mi swoją siłą i pracowitością. Napisać sześć książek w roku, bo i tak się zdarzyło... Nie trzeba chyba tego komentować."
- Źródło: J. Świetlikowska, Lubię rozpętywać awantury... w książkach, Zbrodnia w Bibliotece, 11 września 2009 r.
- Zobacz: Joanna Chmielewska
Odrobina fałszerstwa
edytuj- Bywało, że ta jego „reszta potem” zamieniała się w „resztę nigdy”.
- Codziennie, oczywiście oprócz sobót i niedziel, w domu państwa Piechów, rano, punkt siódma, rozlegało się rozdzierające wycie krowy. Mućka darła się jak do dojenia, a najgorsza w rykach budzika była niewiadomego pochodzenia pretensja. To właśnie ona stawiała Alunię na nogi i kazała zamknąć rogaciźnie gębę. Następną w kolejności czynnością było zbudzenie małżonka, który dla odmiany nie reagował na wycie syren strażackich, ani tym bardziej na wycie bydła. Reagował jedynie na dziabanie w żebra. Więc Alunia najpierw budziła się sama, a potem dziabała. Aż do skutku.
- Do Joli tymczasem dotarło, że chyba przesadziła z roztaczaniem kulinarnych wizji. Od jedzenia do seksu niebezpiecznie blisko!
- Im dalej w las, tym więcej drzew, a raczej pniaków...
- Jola uwielbiała facetów, nie mogła jednak zgodzić się z wykorzystywaniem kobiet w zagrodzie domowej.
- Natura powoli przestaje wyposażać faceta obowiązkowo w dwie lewe rączki.
- To ma być garnitur? (...) Z komunii panu został?
- W pewnym wieku człowiek spotyka albo wolnych kretynów, albo interesujących facetów z żonami (...). Ewentualnie narzeczonymi.
- – Zdecydowanie lubię sobie dogadzać. Sybarytyzm pełną gębą... Nawet nie myślę o kaloriach, po prostu ich, małych franc, nie ma w tej chwili na świecie.
Uwaga: W dalszej części znajdują się słowa powszechnie uznawane za wulgarne!
- – Po jakiego... psa mu te podpisy?
– Czemu psa?
– Bo cholera zrobiła się banalna.
- Smurwa mać!!!
- Zszokowany Filip zauważył, że jego żona miała pomalowane paznokcie. Nie do wiary! Jak Barbie! Na zdzirowaty róż!!!