Mariusz Grzegorzek
polski reżyser teatralny i filmowy
Mariusz Grzegorzek (ur. 1962) – polski reżyser filmowy, teatralny i telewizyjny, scenarzysta, profesor nauk o sztukach pięknych, pedagog PWSFTiT w Łodzi.
- Ale to, że coś jest trywialne, nie oznacza, że nie jest jednocześnie fascynujące! Jakaś nienazwana, ciemna siła reżyseruje nasze życie.
- Źródło: Leszek Karczewski, „Gazeta Wyborcza Łódź”, 21 kwietnia 2007
- (...) coraz bardziej nuży mnie teatr hołdujący „czwartej ścianie”, oferujący iluzję rzeczywistości, psychologicznej głębi, spójnych opowieści rysowanych gęstą kreską, w dużej rozdzielczości. Wielość postaci w jednym aktorze daje sugestywny efekt.
- Źródło: Leszek Karczewski, „Gazeta Wyborcza”, Łódź, 20 kwietnia 2006
- Film hipnotyzował mnie zawsze. Koleżanki ze szkoły podstawowej kolekcjonowały pamiętniki z sentencjami w stylu: „Na górze róże, na dole fiołki, my się kochamy jak dwa aniołki”, koledzy woleli piłkarzy. A ja w moim pamiętniku wklejałem bilety z filmów, na których byłem w kinie „Piast”.
- Źródło: Łukasz Maciejewski, „Tygodnik Powszechny” 35/05
- Film to cyrk na kółkach. Nigdy nie miałem problemu z opanowanie sytuacji na planie. Po prostu jestem silną osobowością. Teraz jednak nie mam za bardzo ochoty na ciągłe zmaganie się z ludźmi. Film jest związany z kasą. Nawet w tej biednej i smutnej Polsce jest otoczony gromadą hien, które ciągle mówią o forsie. Nie ma warunków, by pracować jak człowiek z człowiekiem. W teatrze jest większy komfort pracy. Tam mogę nawiązać prawdziwy dialog. Tu znalazłem poczucie sensownej i rzetelnej pracy.
- Źródło: Leszek Karczewski, „Gazeta Wyborcza”, Katowice, 21 kwietnia 2005
- Interesują mnie sugestywne relacje międzyludzkie.(...) mnie strasznie kręci próba dojścia do najgłębszych pokładów naszej osobowości.
- Źródło: „Teatr”, cyt. za: culture.pl
- Jestem jednocześnie pacjentem i lekarzem, katem i ofiarą, kotem i psem, dzieckiem i starcem. I to jest stan dla reżysera w pewnym sensie błogosławiony. Ponieważ poruszanie się w strukturze plus i minus, nieustannym ścieraniu się racji stanowi o tym, że następuje przepływ witalnej energii.
- Źródło: „Zwierciadło”, nr 7/1941, lipiec 2008
- Każdą formę, także kolażową, uwiarygodnia precyzja, a do niej potrzeba talentu...
- Źródło: Leszek Karczewski, „Gazeta Wyborcza”, Łódź, 20 kwietnia 2006
- Łódź to też mój stan ducha.
- Źródło: Agnieszka Michalak, Nie lubię bladych fasolek, „Dziennik Gazeta Prawna” nr 59 - dodatek „Kultura”, 25 marca 2011
- Moje filmy czasem wywołują mieszane reakcje. Jedni kręcą nosem i często decydują się na otwarty atak. Podchodzi też sporo ludzi, którzy mówią dobre rzeczy np., że są pod wrażeniem, że film był dla nich przeżyciem. Ale mimo że przychodzą z pozytywną energią i tak czuję się tym skrępowany. Cieszy mnie to, ale niekoniecznie chcę być bezpośrednim adresatem tych, miłych w końcu, wiadomości. W procesie robienia filmów jest coś intymnego i zawsze dużo mnie kosztuje odbywanie spotkań z publicznością.(...) lubię wypuszczać film w samodzielny rejs, nie jestem fanem spotkań autorskich.
- Źródło: Stopklatka, 14 września 2010
- Poważny teatr musi być próbą nawiązania głębokich, intymnych relacji z drugim człowiekiem. W tym sensie sformułowania „aktor” czy „reżyser” nie oznaczają tylko profesji. W codziennym życiu mam syndrom Kaja z „Królowej śniegu”: bardzo trudno nawiązuję relacje z ludźmi. A na próbach w sposób organiczny przepełnia mnie serdeczność i potrzeba kontaktu. Wtedy wspólna gotowość do robienia rzeczy niezwykłych staje się zjawiskiem naturalnym.
- Repertuar dobieram intuicyjnie. Zazwyczaj po pierwszej lekturze wiem, że chcę pracować nad danym tekstem. Później zaczynam dialogować sam z sobą: dlaczego i w jaki sposób. Najbardziej interesuje mnie rodzaj gry, jaki prowadzimy wobec siebie i innych.
- Źródło: Leszek Karczewski, „Gazeta Wyborcza Łódź”, 21 kwietnia 2007
- Tak trudno otrząsnąć się z toksycznego, plastikowego realu, głupoty i bylejakości, która zabija wszystko.
- Źródło: „Zwierciadło”, nr 7/1941, lipiec 2008
- Teatr jest jak ćma, żyje tylko tu i teraz, przez chwilę. To przystaje do mojego przekonania – że nie chodzi o to, żeby zostawić coś po sobie na potem. Życie polega na tym, żeby być teraz. Ta grana do bólu konstatacja wyznacza jedno z najtrudniejszych życiowych zadań.
- Źródło: „Zwierciadło”, nr 7/1941, lipiec 2008
- Teledyski są odpowiednikami poezji w literaturze. Nie znoszę teledysków, które są małymi filmami, mają bohaterów i opowiadają jakąś historię. Lubię natomiast takie, które są luźną grą nastrojów i emocji.
- Źródło: Leszek Karczewski, „Gazeta Wyborcza”, Katowice, 21 kwietnia 2005
- Totalnie w nic nie wierzę, a jednocześnie głęboko w coś wierzę. Wszystkie te Jezusy ukrzyżowane, Maryje, Marciny Lutry, przykazania i w ogóle instytucja Kościoła wywołują we mnie awersję i miłość jednocześnie. Mam potrzebę nawiązania relacji i rozliczenia się wobec czegoś nade mną.
- Źródło: Agnieszka Michalak, Nie lubię bladych fasolek, „Dziennik Gazeta Prawna” nr 59 - dodatek „Kultura”, 25 marca 2011
- Wydaje mi się, że teatr telewizji, a konkretnie ludzie, którzy zajmują się i decydują o kształcie teatru telewizji, muszą poważnie zrewidować to, co chcieliby robić. Tak naprawdę, epoka teatrów telewizji, które udają filmy, a nie są nimi z wielu powodów, w jakimś sensie przeminęła.
- Źródło: Marta Odziomek, „Ad Spectatores”, 7 marca 2007
- Zobacz też: Teatr Telewizji
- Urszula Lipińska: Jak polskie kino wygląda z perspektywy teatru?
Mariusz Grzegorzek: Wygląda jak biedna krewna z najodleglejszego kraju byłej Republiki Radzieckiej. Jest infantylne, po amatorsku skomercjalizowane i nie prowadzi z widzem prawdziwego, sfermentowanego dialogu. Nie prowokuje. Oczywiście, nie oglądam wszystkiego i nie chciałbym nikogo skrzywdzić, na pewno są jakieś wyjątki, ale mam wrażenie, że z polskim kinem nie dzieje się za ciekawie. Środowisko filmowe nie ma w sobie odwagi i potrzeby odwołania się do najlepszych tradycji kina. Udaje, że jest głupsze niż jest i ma pulpę pod kopułami zamiast mózgu. Kino zawsze było skomercjalizowane, ale zmieniła się relacja między komercją a kinem ambitniejszym, które coraz trudniej robić i widownia odzwyczajona od tego typu filmów przestała na nie odpowiadać.- Źródło: Stopklatka, 14 września 2010