Marcin Pągowski

polski pisarz

Marcin Pągowski (ur. 1978) – polski pisarz fantasy.

Uwaga: W dalszej części znajdują się słowa powszechnie uznawane za wulgarne!

Zima mej duszy edytuj

  Uwaga: W dalszej części znajdują się cytaty ze szczegółami fabuły lub z zakończenia utworu.

Audovera edytuj

  • Spojrzenie błękitnych oczu zdawało się dziewczynę przewiercać do głębin duszy. Wiele osób uprzedzało ją, że Hedaard ma oczy nawiedzonego lub szaleńca. Niektórzy twierdzili, że z pewnością zaprzedał duszę diabłu, który co rusz spoziera na świat przez jego źrenice.
  • Wkrótce przybył posłaniec Quinctiusa z zapytaniem, czy też może książę Beppolen zmierza do Nisideri, by pokłonić się wraz ze swymi dostojnikami przed imperatorem? Został odprawiony z odpowiedzią, iż to jedynie majordom diuka wraz z przybocznymi czyni objazd po ziemiach książęcych lenników i że, owszem, zamierza przy tym odwiedzić Nisideri.

Cena ułudy edytuj

  • Działam w służbie Boga, tedy wszystko, co czynię, jemu się podoba.
    • Opis: Hedaard o byciu inkwizytorem.
  • Hedaard w nabożeństwie nie wziął udziału. Za nic miał, co pomyślą sobie o nim mieszkańcy wsi. W końcu inkwizytor nie miał być pobożny, a pilnować pobożności u innych. I tak też czynił.
  • Kiedy dostrzeżesz granice pomiędzy wiarą, a tym, czym karmią cię jej urzędnicy, kiedy zauważysz, że bogowie, podobnie jak ich kapłani, to banda egocentrycznych kreatur, tak naprawdę niewiele różniąca się od zwykłych ludzi, śmiesznie zresztą od nich zależna, choć w pysze przydająca sobie miano wszechmocnych – wtedy zaczynasz inaczej patrzeć na świat.
  • – Nie zrozum mnie źle, kocham ojca, ale mam wolną wolę, ot co.
    – Wolna wola kończy się tam, gdzie zaczyna pas w ojcowskiej dłoni...
    • Opis: Maja w rozmowie z Hedaardem.
  • Słynna księga okryta narastającymi przez lata legendami? – Viebeke uśmiechnęła się, mrużąc oczy w kaskadach słonecznych promieni. – Takie dzieła często istnieją tylko w wyobraźni poszukiwaczy i kolekcjonerów zwiedzionych przez błędy w tłumaczeniach, przeinaczenia w cytowaniach, czy wreszcie, banalnie, leniwi autorzy nigdy ich nie napisali, lubili jednak chwalić się zawartą w nich głębią i nieosiągalnymi dla innych wyżynami intelektu.
    • Opis: o słynnych księgach, które nigdy nie powstały.
  • – Swoją drogą, szynkarzu, powiedzcie mi, jak to jest? Mówicie, że zło tam drzemie, a nie przeszkadza wam to handlować ich miodem, ba, zachwalać jako najlepszy? (...)
    – Wszystko to są dary od Pana – odparł Giovanni spiesznie – a jako takich, jak wiadomo, zły skalać nie może. Czyż to nie Lukrecjasza z Uroku, świątobliwego mnicha, Pan natchnął, że ten po raz pierwszy miód wysycił? Zaiste ku chwale bożej to uczynił i za boskim życzeniem!
    • Opis: Hedaard w rozmowie z karczmarzem z Lutnej.
  • – W kupie siła! Na kasztel! (...)
    – W kupie smród takoż – rzekł Hedaard spokojnie.
    • Opis: Hedaard do rozsierdzonego tłumu.

Zima mej duszy edytuj

  • Hedaard także jadł i pił. Śniadał w alkierzu w towarzystwie Lamprechta, Benedykta i brzuchatego kupca imieniem Myślimir, właściciela basowego głosu. Nastrój panował przy stole nadtrumienny. Hedaard jadł w milczeniu zrazy z grzybami i kapustą, tęgo zapijając piwem, Benedykt i Myślimir tylko zapijali, Lamprecht zaś prowadził monolog, ledwie co tknąwszy stojący przed nim puchar.
  • – Ja bym go za to znienawidziła – powiedziała głośno. – A ty? – zapytała swoje oblicze w zwierciadle. Kiwnęła głową. – Ty też, jak widzę.
    • Opis: Küka planując zabójstwo Andreasa.
  • Niby wystrzelona z katapulty wypadła na dziedziniec z fontanną i przechyliwszy się przez mur zwymiotowała na pokrytą szronem ziemię. Łzy ciurkiem popłynęły po jej twarzy w rytm kolejnych spazmów, aż oddała cały, drogi posiłek, zapity jeszcze droższym winem i nie miała już czym wymiotować.(...)
    Bury kocur stał obok poruszając nozdrzami i spoglądając na nią ze współczuciem. Może nie rozumiał większości zachowań ludzi, ich gorączkowego biegania tam i z powrotem, bezsensownego hałasowania, ale tę dolegliwość pojmował doskonale. I współczuł Küce całym swoim kocim sercem.
  • – Nie tak sobie wyobrażałam słynnego Hedaarda z Aumalle – rzuciła po chwili, odzyskawszy rezon. – Myślałam, żeś wyższy, panie, znacznie wyższy... I szerszy w barach.
    – Moja legenda widać nie jest wyjątkiem – odparł spokojnie z niegasnącym uśmieszkiem – jest mocno przesadzona, jak każda inna.
    • Opis: Antoinette w rozmowie z Hedaardem.
  • – Nigdzie nie zamierzałem się ruszać, droga memu sercu przyjaciółko. – Hedaard wyszczerzył zęby w nieładnym uśmiechu. – Lubię zwyczajnie grać w otwarte karty i niezmiernie mnie ciekawiła czekająca w razie odmowy alternatywa.
    – No to teraz już ją znasz – prychnęła Antoinette. – Wierz mi, to nic osobistego.
    – Taaaaak. Nigdy nie jest to nic osobistego. Zwykle jest to siła wyższa, albo racja stanu, najczęściej zaś strach o własną rzyć i pospolite skurwysyństwo.