Leszek Możdżer
polski pianista jazzowy
Leszek Możdżer (właśc. Lesław Możdżer; ur. 1971) – polski pianista jazzowy.
- Mięśnie dłoni muszą być wyćwiczone i dobrze rozgrzane, żebym mógł się swobodnie wyrazić. Żeby one mogły opowiedzieć coś za mnie. Bo dłonie mają swoją mądrość, jakby były prowadzone. I tak jakby prowadziły mnie. Wtedy muzyka uwalnia się sama i żyje już własnym życiem. A ja pozostaję sam.
- Źródło: „Zwierciadło” nr 5/1927, maj 2007
- Mycie kibla jest ważną praktyką duchową i nie należy jej zaniedbywać.
- Źródło: „Twój Styl” nr 11/184, listopad 2005
- Słowo „przełom” towarzyszy mi bezustannie. każdy moment może być przełomem. Każdy oddech. Słowo. Rozmowa. Spotkanie. Wszystko się we mnie odkłada, dojrzewa i formuje przekonania, według których zaczynam żyć.
- Źródło: „Zwierciadło” nr 5/1927, maj 2007
- To jest wielka zasługa Jurka Owsiaka, że on tych młodych ludzi „wychowuje” w ten sposób, że daje im możliwość wyboru. Jeżeli dzisiaj jedzie się samochodem i przerzuca się stacje radiowe, to możliwość wyboru między stylami i estetykami muzycznymi jest bardzo nieduża. Właściwie jej nie ma (…) Na tym Festiwalu wspaniałe jest, że ludzie, którzy tu przyjeżdżają, mają możliwość rozszerzyć swoje horyzonty i poznać coś nowego (…) Uważam, że Jurek Owsiak idealnie stosuje proporcje. Przemyca „rzeczy” inne, wyjątkowe, wartościowe, oryginalne pomiędzy bardzo mocnymi uderzeniowo zespołami i wtedy te drobne porcje ta publiczność jest w stanie przełknąć. Gdyby zmienił te proporcje to przypuszczam, że miałby mniej ludzi, a chodzi jednak o to, aby tym ludziom podać coś wartościowego.
- Opis: przed koncertami Leszka Możdżera na 16. Przystanku Woodstock.
- Źródło: wywiad Michała Bigoraja Leszek Możdżer – Przystanek Chopin, maestro.net.pl, 31 lipca 2016.
- To właśnie zrozumiałem, że jestem sam. I to jest wielki strach, ale to jest też źródło mocy. Wcześniej miałem zewnętrzne punkty odniesienia. Autorytety. Teraz już się na nikim nie podpieram.
- Źródło: „Zwierciadło” nr 5/1927, maj 2007
- Wiem, że moje życie ma wartość nie dlatego, że gram albo komponuję. Zrozumienie tego wymagało czasu. I na pewno będzie rozwijało się dalej. Bo wszystko przeobraża się i przemienia. Momenty olśnienia są cudowne. Ale za każdym razem okazuje się, że to tylko zakręt, a za nim taki sam gąszcz. Więc może te momenty „po” są ważniejsze, momenty, w których orientuję się, że mi się tylko wydawało.
- Źródło: „Zwierciadło” nr 5/1927, maj 2007