Krzywa Laffera

krzywa ilustrująca zależność między stawką opodatkowania dochodów a wpływami budżetowymi państwa z tytułu podatków

Krzywa Laffera – koncepcja teoretyczna, która za pomocą krzywej ilustruje zależność między stawką opodatkowania a dochodami budżetowymi państwa z tytułu podatków; opracowana w latach 70. XX w. przez amerykańskiego ekonomistę Arthura Laffera; bywa używana jako argument za zmniejszeniem podatków.

  • Laffer w politycznym biznesie cytowany jest częściej niż wszyscy amerykańscy nobliści w dziedzinie ekonomii razem wzięci. Podczas gdy odkrycia i teorie Miltona Friedmana – amerykańskiego geniusza ekonomii – idą w zapomnienie albo są modyfikowane wedle potrzeb korporacji i banków, Laffer – doradca Kennedy’ego i Reagana – ze swoją trywialną teorią przeżywa kolejną młodość. Rządy tych wielkich amerykańskich prezydentów nie kojarzą się jednak z sukcesami gospodarczymi USA. „Reaganomics” zakończyła się głęboką recesją pod koniec lat 80., zaś polityka gospodarcza Busha oparta na tych samych założeniach – wielkie cięcia podatków dla bogatych, ogromne wydatki na przemysł zbrojeniowy i cele militarne, duży deficyt budżetowy – doprowadzi do jeszcze większej recesji, co zresztą już widać.
  • Politycy lewicy i prawicy, skrajni i umiarkowani a także ich mentorzy i sponsorzy mają ze sobą coś wspólnego – w sprawie podatków wyznają prymitywny liberalizm gospodarczy. Ciemniacy to czy cwaniacy? Zapewne jedni i drudzy. Ci pierwsi – zwłaszcza przed wyborami – mówią o swojej wrażliwości społecznej, o swojej walce o dotacje budżetowe na pomoc dla potrzebujących i zapowiadają rychłe obniżenie podatków. Ci drudzy plotą trzy po trzy o prawach ekonomicznych, o konieczności zaciskania pasa przez obywateli („nie wzruszy ich żadne głodne dziecko” – B. Grabowski, RPP) i domagają się… obniżenia podatków. Jedni i drudzy swoje „programy” i argumenty podpierają teorią Laffera.
  • W Ameryce teorią Laffera posługują się liberałowie pracujący dla wielkich korporacji i miliarderów. Ale w USA, w połowie ubiegłego wieku progi podatkowe dla najbogatszych były bardzo wysokie i nadal są wyższe niż w Polsce. Niemniej jednak zwolennicy teorii Laffera osiągnęli tam swoje – doprowadzili do gwałtownej polaryzacji bogactwa i biedy i znacznie powiększyli margines nędzy. Dzielnice slumsów rosną w USA równie szybko, jak bajeczne majątki miliarderów.

Zobacz też: