Krystyna Krahelska

poetka polska, harcerka

Krystyna Krahelska (1914–1944) – polska poetka, harcerka, pielęgniarka, etnografka, żołnierka Armii Krajowej, uczestniczka powstania warszawskiego.

  • Bardzo trudno powiedzieć: Polska, żeby w słowie powiedzieć wszystko:
    Barwę nieba i wody, woń lasu i żytnie zagony na piasku,
    Patos ciszy i warkot motorów, defilady i słońce na kaskach,
    Cała prostą ludzką codzienność i odświętność. Dalekość i bliskość.
    • Źródło: Polska ze zbioru Wiersze, PIW, Warszawa 1978
Krystyna Krahelska (ok. 1937)
  • Chryste Panie z przydrożnych połamanych krzyży
    Daj nam, Chryste przydrożny, silną wolę życia!
    I daj nam śmierć żołnierską – jeśli umrzeć trzeba.
    Poprzez ciemność i burze daj nam iść najprościej
    Drogą do nowej Polski, drogą do wolności.
  • Gdy przyjdzie dzień odlotu do krainy innej, chcę odlecieć w porywie szczęścia jak ptak, co uciekając z ziemi niegościnnej, ziemię na niebo zamienia.
  • Hej, chłopcy, bagnet na broń!
    Długa droga, daleka, przed nami,
    Mocne serca a w ręku karabin,
    Granaty w dłoniach i bagnet na broni.
    • Opis: Hej, chłopcy, bagnet na broń, pierwsza zwrotka
  • My musimy być mocne i jasne, nam nie wolno płakać, nie wierzyć,
    Bo by ciężej im było – daleko – naszym chłopcom… Naszym żołnierzom.

O Krystynie Krahelskiej edytuj

  • Należy także uwzględnić jeszcze inny niezależny od nikogo czynnik, który wpłynął i na decyzję, i na przebieg powstania. Symbolem tego czynnika jest nasza warszawska Syrena, natchniona rzeźba Ludwiki Nitschowej. To ona – ta łączniczka Danuta – swoją pieśnią bojową, swą porywającą odwagą i poświęceniem wyczarowała niewymierne siły, które stworzyły 63 dni walki o wolność. Od rozsądku starszego pokolenia silniejsza była pieśń poległej pierwszego dnia Krystyny Krahelskiej – Hej, chłopcy, bagnet na broń!
    • Autor: Adam Borkiewicz
    • Opis: o roli i znaczeniu Krystyny Krahelskiej i jej pieśni w powstaniu warszawskim.
    • Źródło: Adam Borkiewicz, Powstanie warszawskie: zarys działań natury wojskowej, Warszawa 1969, s. 553.
  • Ona nigdy nie lubiła miasta, miasto ją męczyło. I jej ciągle było brak zieleni, w wielu jej wierszach z tego okresu ciągle przewijała się ta nuta, by uciec gdzieś, gdzie jest choć trochę drzew. Zginęła tak, jak sobie wymarzyła. Bo ona upadła nie na bruk, co byłoby dla niej straszne, ona upadła na pole działkowe, leżała wśród słoneczników, kartofli, buraków, na tej ziemi, która dla niej była wszystkim.
  • Wyrzeźbiona przeze mnie twarz Syreny warszawskiej jest twarzą Krystyny zmonumentalizowaną, aby nie było tak łatwo rozpoznać Krysię, chodzącą ulicami, co by ją może krępowało. Bo chodziła ulicami warszawskimi prosta, wysoka, jaśniejąca uśmiechem wewnętrznej młodzieńczej radości i siły, gotowa na wszystko, co uczciwe, sprawiedliwe i piękne.

Zobacz też: