Komisarz Maigret
postać literacka; komisarz francuskiej policji kryminalnej
Komisarz Jules Maigret – postać literacka, funkcjonariusz paryskiej policji, główny bohater rozległego cyklu powieści i opowiadań kryminalnych Georges'a Simenona.
- Gdy w grę wchodziła polityka lub cokolwiek, co miało z nią związek, Maigret przestawał słuchać. W takich wypadkach z talentem przybierał nieokreślony, prawie głupkowaty wyraz twarzy.
- Źródło: Rozterka komisarza Maigret, Gdańsk 2000, s. 117.
- Istniało paru takich inspektorów, którym komisarz Maigret mówił „ty” – byli to jego najstarsi współpracownicy, rozpoczynali pracę jednocześnie z nim i w owym czasie wszyscy byli ze sobą po imieniu, ale odkąd Maigret awansował, zwracali się do niego per „panie komisarzu” albo „szefie”.
- Źródło: Tajemnica komisarza Maigret, Warszawa 1980, s. 53.
- Jak błogo byłoby wyciągnąć się na łóżku, po nocy prawie bezsennej, i zrobić sobie małą sjestę, słysząc jak za mgłą kroki pani Maigret po mieszkaniu!
- Źródło: Maigret i sprawa Nahoura, Toruń 2015, s. 58.
- Jak niektórzy jego znakomici poprzednicy, był przeświadczony, że gdyby kryminaliści odznaczali się inteligencją, nie musieliby zabijać.
- Źródło: Maigret zastawia sidła, Warszawa 1993, s. 101.
- (…) Jego budowa była plebejska, masywna i koścista. Pod marynarką rysowały się twarde mięśnie, które deformowały mu każde, nawet nowe ubranie. Ale przede wszystkim miał osobliwy zwyczaj rozsiadania się gdzie popadło, co drażniło nawet jego kolegów. Było w tym coś więcej niż świadomość swej przewagi, lecz bynajmniej nie zarozumialstwo. Był niczym ogromny kloc, o który jakby wszystko powinno się rozbić. Nieważne, czy parł naprzód, czy stał mocno na rozstawionych nogach.
- Źródło: Maigret i przybysz z Krakowa, Wrocław 2004, s. 13.
- Komisarz miał zwyczaj palić fajkę w sposób, który zawsze denerwował wszystkich obecnych: przy każdym kłębie zmysłowo rozchylał wargi w delikatnym „pyk”. A dymu nie wypuszczał przed siebie, tylko pozwalał, by ulatniał się powoli, tworząc obłok okalający twarz.
- Chińskie cienie, Warszawa 1990, s. 140.
- Maigret niejednokrotnie szukał, również u profesjonalistów w tej dziedzinie, poparcia dla swej teorii, że ludzie staczający się na dno, zwłaszcza ci, którzy z chorobliwą zapamiętałością, jakby świadomie pogrążają samych siebie i jeszcze czerpią z tego przyjemność – są prawie zawsze idealistami.
- Źródło: Maigret i trup bez głowy, Wrocław 2004, s. 172-173.
- Mógłbyś mi wyjaśnić, Maigret, dlaczego policjanci w cywilu zawsze chodzą parami, zupełnie jak hydraulicy?
- Opis: pytanie doktora Pardon, przyjaciela komisarza
- Źródło: Maigret i trup bez głowy, Wrocław 2004, s. 3.
- Niektórzy mieli za złe Maigretowi, że przeprowadzał przesłuchania na pół oficjalnie. Funkcjonariusz policji na takim stanowisku jak on powinien wzywać świadków do siebie, a nie przychodzić do nich. Również nie miał potrzeby jeździć sam po nocnych lokalach, wystarczyło wysłać któregoś z inspektorów. Lecz komisarz Maigret miał własne metody i wolał od nich nie odstępować.
- Źródło: Maigret i pan Charles, Toruń 2009, s. 54-55.
- – Nie potrafi pan jednak zrozumieć…
– Ze wszystkich zdań, jakie ludzie wypowiadają, to słyszałem w mojej karierze najczęściej. Tymczasem przynajmniej dziewięć razy na dziesięć rozumiałem…- Opis: fragment dialogu z aresztowanym złodziejem
- Źródło: Maigret i złodziej, Warszawa 1995, s. 30.
- Nigdy nie mówił jej po imieniu, ona także nie zwracała się tak do niego. Nie mówiła: mój drogi, ani on: moja droga. Bo i po co, skoro w pewien sposób czuli się jedną osobą.
- Opis: o żonie komisarza Maigreta
- Źródło: Maigret i widmo, Warszawa 1993, s. 98.
- – Przede wszystkim niech pan zapali fajkę…
(…) Chciała, żeby wyglądał jak na fotografiach w gazetach. Fotoreporterzy także stale mu przypominali: – Pańska fajka, panie komisarzu…- Źródło: Rozterka komisarza Maigret, Gdańsk 2000, s. 67.
- – Tak, panie Maigret…
Nie sprawiło mu to już przyjemności. Dawniej czuł się dumny, gdy ktoś go rozpoznał, od kilku lat zaczęło go to raczej irytować.- Źródło: Rozterka komisarza Maigret, Gdańsk 2000, s. 98.
- Tak to już z nimi jest; gdy dochodzenie okazuje się skomplikowane, a zagadka wydaje się nie do rozwiązania, wszyscy na Quai, poczynając od Maigreta, chodzą naburmuszeni i drażliwi. Ale kiedy sprawa, początkowo trudna, okazuje się prosta i banalna, wówczas zarówno inspektorzy, jak i komisarz nie potrafią ukryć zawodu.
- Źródło: Maigret i trup bez głowy, Wrocław 2004, s. 45.
- Trudno zrozumieć, jak to się stało, że pan pracuje w policji. Pan jest żywym przeciwieństwem tego, czym powinien być klasyczny przedstawiciel tak zwanych „organów ścigania”. Można by powiedzieć, że sytuacja staje się paradoksalna, że kiedy pan ma aresztować przestępcę, robi pan to wbrew sobie, i nawet z pewnym żalem.
- Opis: wypowiedź przyjaciela, doktora Pardon
- Źródło: Maigret i pan Charles, Toruń 2009, s. 99.
- Zarzucano mu czasem, zwłaszcza panowie z prokuratury, że podejmuje się zadań, które należą do inspektorów, udaje się na miejsce wydarzeń, żeby wypytywać świadków, zamiast wzywać ich do siebie, wraca tam bez istotnego powodu, a nawet sam dokonuje obserwacji, w słońcu i w deszczu. Lubił swój gabinet, ale już po dwóch godzinach odczuwał potrzebę ucieczki. W czasie śledztwa chciałby być wszędzie jednocześnie…
- Źródło: Maigret i złodziej, Warszawa 1995, s. 121.