Kochanica Francuza
powieść Johna Fowlesa
Kochanica Francuza (ang. The French Lieutenant’s Woman) – powieść angielskiego pisarza Johna Fowlesa z 1969 roku.
A B C Ć D E F G H I J K L Ł M N O Ó P Q R S Ś T U V W X Y Z Ź Ż |
A
edytuj- Absolutna szczerość trudna była do zniesienia. Takie spojrzenia odbieramy i wymieniamy zaledwie raz czy dwa razy w życiu, w spojrzeniach tych znikają słowa, topnieje przeszłość, są to chwile, gdy w spełnieniu najistotniejszych pragnień poznajemy, że opoką wieków nie może być nigdy nic prócz miłości, tutaj, na ziemi, w tych dwóch splecionych rękach, w tym ślepym milczeniu, w którym czyjaś głowa tuli się do czyjejś piersi, a które Karol po minucie trwającej całą wieczność przerywa, chociaż pytanie jest raczej tchnieniem niż słowami.
- Postać: narrator o spojrzeniach Sary i Karola
- Albowiem Stwórcy cel jest ciemny, Izyda za zasłoną skryta.
- Opis: Alfred Tennyson, Maud – 1855.
- Ale gdy się jest paliwem, gaszenie pożaru jest zadaniem beznadziejnym. Sara bowiem stanęła w płomieniach.
- Opis: o Sarze.
- Ale żyć dzień w dzień wśród cudzego szczęścia rodzinnego, widzieć wciąż z bliska czyjeś szczęśliwe pożycie małżeńskie, dom, urocze dzieci – Zrobiła pauzę – Pani talbot jest dokładnie w moim wieku – Znów zrobiła pauzę – Zdawało mi się w końcu, że mieszkam w raju, którym nie wolno mi się cieszyć.
- Opis: Sara o pracy guwernantki do Karola.
C
edytuj- Cywilizacja to mydło.
- Postać: Heinrich von Treitschke
- Czy Bóg ocenia dobroczynność według tego, co człowiek dał, czy według tego, co mógł dać?
- Postać: Pani Poulteney
- Czy Bóg z Naturą tak się spiera,
Że te koszmary śle nam senne?
Tak o gatunki dbają cenne,
Lecz nie o życie, co umiera.- Opis: Alfred Tennyson, In Memoriam – 1850.
- Czytał pan Malthusa? – Karol potrząsnął głową – Jego zdaniem tragedia gatunku homo sapiens polega na tym, że najmniej przystosowane do życia jednostki mają najwięcej dzieci.
- Postać: dr Grogan
D
edytuj- …dawne tradycyjne wyobrażenia o tej formie stosunków, w których rzeczywiste interesy osobiste itd. są formułowane jako interesy ogólne, spadają do rzędu pustych, idealizujących frazesów, świadomego złudzenia, rozmyślnej obłudy. Im bardziej jednak życie zadaje im kłam i im mniejszy walor mają one dla samej świadomości, tym energiczniej obstaje się przy nich, tym bardziej obłudny, moralizatorski i świętoszkowaty staje się język tegoż społeczeństwa.
- Opis: Karol Marks i Fryderyk Engels, Ideologia niemiecka – 1845–1846.
- Dowiedział się o mnie wielu rzeczy. Że mój ojciec umarł w domu obłąkanych. Że nie mam żadnego majątku ani bliskich krewnych. Że od wielu lat czuję się w jakiś niewytłumaczalny sposób skazana – sama nie wiem dlaczego – na samotność (…) Moje życie upływało w samotności (…) Jak gdyby było mi; przeznaczone, abym nigdy nie zawarła przyjaźni z kimś równym sobie, abym nigdy nie mieszkała we własnym domu, abym zawsze widziała świat jako zbiorowość, z której muszę być wyjątkiem. Przed laty mój ojciec zbankrutował. Cały nasz dobytek sprzedano na licytacji. Od tego czasu nie mogę pozbyć się wrażenia, że nawet rzeczy – zwykłe krzesła, stoły, lustra – sprzysięgły się, aby pogłębić moje osamotnienie. Nie będziesz nas nigdy posiadała, mówią, nie będziemy nigdy do ciebie należały. Zawsze do kogo innego. Wie, że to szaleństwo, wiem, że w miastach przemysłowych istnieje taka nędza i osamotnienie, w porównaniu z którymi ja żyję w pomyślności i zbytku. Ale kiedy czytam o okrutnych aktach zemsty stronników związków zawodowych, jakaś część mojej istoty ich rozumie. Zazdrości im nawet, bo wiedzą, jak i gdzie wywierać zemstę. A ja jestem bezsilna.
- Opis: Sara opowiada Karolowi o sobie i Varguennesie, o swoim losie i uczuciach.
- „Dulce est desipere”.
- Opis: dr Grogan cyt. przysłowie łacińskie: Słodko jest być głupim.
- Dzień, w którym skazano francuskiego porucznika, był tym samym dniem, w którym Karol przyszedł na świat. Na chwilę wśród ciszy tej nocy w Dorsetshire zniknął rozum, znikła wiedza, życie stało się tajemniczą machiną, posępna astrologią, wydanym przy urodzeniu wyrokiem bez odwołania, bez możności apelacji.
- Opis: o Karolu.
- Dziś otchłań tu, gdzie rosły drzewa,
O ziemio, ile widzisz zmian!
Gdzie niegdyś ulic szum, dziś tam
Spokojne morze, łódź i mewa.
Wzgórza to cienie, kształty cieni
Zmienne tak bardzo, płynne wszystko
Lądy jak mgła, jak dym, ognisko,
Jak obłok, co się w dal przeniesienia.- Opis: Alfred Tennyson, In memoriam – 1850.
F
edytuj- Fantazja wpleciona jest we wszystko, jak stwierdził pewien Grek dwa i pół tysiąca lat temu.
- Postać: Narrator
H
edytuj- Historia nie przypomina bynajmniej osoby, która używa ludzi do osiągnięcia swych celów. Historia to tylko uczynki ludzi, z których każdy dąży do własnego celu.
- Opis: Karol Marks, Die Hailige Familie – 1845.
I
edytuj- Inteligentni próżniacy zawsze wysoko mierzą, aby usprawiedliwić własne próżniactwo przed własną inteligencją.
- Opis: o Karolu Algernonie Henryku Smithsonie.
- Intryganci zawsze czują doniosłość swojej roli
- Opis: o Samie Farrow.
- Istnieje tedy tylko życie takie, jakie w granicach przypadkowo otrzymanych możliwości stworzyliśmy sobie sami, życie, jak je określił Marks: uczynki ludzi (mężczyzn i kobiet) dążących do własnych celów. (…) Rzeka życia, rzeka tajemniczych prawa i tajemniczych decyzji, płynie wzdłuż bez ludnego nabrzeża. (…) Życie (…) nie jest symbolem, nie jest jedną tylko zagadką i jedną chybioną odpowiedzią, nie jest jedną jedyną umiłowaną twarzą, nie jest czymś, z czego się rezygnuje po jednym przegranym rzucie kości, lecz czymś, co tak czy owak, nieporadnie, beznadziejnie, mimo pustki, mimo wrogiej obojętności miasta trzeba znieść do końca. Więc dalejże znów na bezkresne, słone, nieokiełznane morze!.
- Postać: narrator
- Istnieje tylko jedna dobra definicja Boga: wolność, która pozwala istnieć wolności innych.
- Postać: Narrator
J
edytuj- Jak efektownie pasuje czasem Sara do roli Sfinksa.
- Opis: o Sarze.
- Jakie to proste – kierować się w życiu jedynie ironią i sentymentalizmem, przestrzegać ściśle konwenansów. To, co mogłoby być, staje się tylko przedmiotem chłodnej, ironicznej obserwacji, podobnie jak to, co jeszcze być może. Innymi słowy, człowiek musi się poddać, człowiek musi się nauczyć być tym, czym jest.
- Postać: Karol Smithson
- Jednak będę obstawał przy swoim…te sprawy są jak rany. Gdy się nie ma odwagi o nich mówić, zaczynają ropieć.
- Postać: Karol do Sary
- – Jestem lekarzem, proszę pana. Znam tylko jedno naczelne prawo. Wszelkie cierpienie jest złem. Może być również nieuchronną koniecznością. To jednak nie zmienia jego zasadniczej istoty.
– Ale tylko z tego zła może powstać dobro. Czy można zbudować lepszą osobowość inaczej niż na szczątkach starej?- Postać: Doktor Grogan i Karol
- Jest pewien mądry doktor – Niemiec, który niedawno podzielił melancholię na kilka różnych typów. Pierwszy nazywa melancholią wrodzoną. Rozumie przez to, że ktoś rodzi się ze smutnym usposobieniem. Drugi nazywa melancholią okolicznościową, rozumiejąc przez to, że powstaje ona wskutek jakiegoś wypadku. Na taką melancholię wszyscy czasem cierpimy, jak panu zapewne wiadomo. Trzeci typ nazywa melancholią niezbadaną. Biedaczysko chce przez to powiedzieć, że nie ma pojęcia, co, u licha, ją powoduje.
- Postać: dr Grogan
- Jeżeli artysta nie jest swoim najsurowszym sędzią, nie zasługuje na miano artysty.
- Postać: Sara Woodruff
K
edytuj- Każda epoka w poczuciu winy otacza wysokim murem swój Wersal, a ja osobiście najbardziej nie cierpię tych murów, gdy wznosi je literatura i sztuka.
- Postać: Narrator
- Każdy za siebie – to zasada.
- Opis: Arthur Hugh Clough, Poem – 1849.
- Kołtuństwo jest aż nazbyt powszechne w tym kraju.
- Postać: Karol Smithson
- – Koniec ze mną, jak z kurą w potrawce. Kura w potrawce, dodam na wszelki wypadek, jest to kura już ugotowana, a przeto nie może mieć nadziei na zmartwychwstanie.
- Postać: Sam Farrow do Karola
L
edytuj- – Lalage (…)
– To z greki. Od lalageo, szemrać jak strumyk.- Postać: Sara Woodruff i Karol Smithson
- Ludzie znikają nam z oczu, toną w cieniu spraw bliższych.
- Postać: narrator
Ł
edytuj- Łzy jej nie były skutkiem gwałtownego wzruszenia, lecz raczej stałej, nieznośnej udręki – wolno wzbierające, niepowstrzymane, sączące się jak krew przez opatrunek. Kim jest Sara? Z jakich mroków się wyłoniła?
- Opis: o Sarze Woodruff.
M
edytuj- Mamy niewątpliwy dowód na to, jak zdrowe jest powietrze okolic Lyme. Widocznie jednak nie dla wszystkich bez wyjątku jest zdrowe, gdyż pani Poulteney umarła w dwa miesiące po ostatnim powrocie Karola do Lyme. Tu, stwierdzam z radością, mogę się zdobyć na dostateczną dozę zainteresowania, aby zajrzeć w przyszłość, czyli w jej życie pozagrobowe. Ubrana stosownie na czarno, przybyła swoim powozikiem przed Bramę Raju. Jej lokaj – oczywiście bowiem, jak w starożytnym Egipcie, wszyscy jej domownicy umarli z nią razem – wysiadł i uroczyście otworzył drzwiczki pojazdu. Pani Poulteney weszła po stopniach i odnotowawszy sobie w pamięci, iż musi poinformować Stwórcę (kiedy pozna Go bliżej), że jego służba powinna żwawiej witać godniejszych gości, pociągnęła rączkę dzwonka. Wreszcie ukazał się kamerdyner.
– Słucham panią?
– Jestem pani Poulteney. Przybywam, aby tu zamieszkać. Proszę powiadomić swego Pana.
– Jego Nieskończoność jest już powiadomiony o pani zejściu, łaskawa pani. Aniołowie jego odśpiewali już psalm radosny z okazji tego wydarzenia.
– To bardzo ładnie i właściwie z Jego strony – Tu czcigodna matrona, krygując się i pusząc, chciała już wkroczyć do imponującej białej sieni, ale kamerdyner nie ruszył się z miejsca. Zamiast tego zabrzęczał impertynencko kluczami, które trzymał w ręce.
– Mój człowieku! Z drogi! To ja, pani Poulteney z Lyme Regis.
– Niegdyś z Lyme Regis, łaskawa pani. Obecnie z okolic znacznie gorętszych.
Z tymi słowami bezczelny sługus zatrzasnął jej drzwi przed nosem. Pani Poulteney przede wszystkim obejrzała się szybko, w obawie, że jej służba mogła usłyszeć, co tu powiedziano. Ale powóz, który jak sądziła, odjechał nieco dalej i zatrzymał się przed pomieszczeniami dla oficjalistów, w tajemniczy sposób zniknął. Ściśle biorąc, wszystko znikło. Nie pozostało nic prócz pustki – i to, rzecz potworna, pustki, która wciąż rosła. Stopnie po których pani Poulteney weszła tak królewskim krokiem, zaczęły również znikać jeden po drugim. Pozostały tylko trzy, potem dwa, potem jeden. Pani Poulteney straciła oparcie pod nogami. Usłyszano wyraźnie, jak powiedziała: „to wszystko sprawka lady Cotton.”, a potem niczym postrzelona wrona, wirując i koziołkując, spadła na dół, gdzie czekał już jej prawdziwy władca.- Opis: Pani Poulteney wchodzi do Królestwa Niebieskiego.
- Marlborough House był dla Mary miejscem równie stosownym, jak grobowiec dla szczygła.
- Postać: Narrator
- Mimo Hegla wiktorianie nie znali się na dialektyce, nie mieli zwyczaju opierać rozumowania na sprzecznościach, nie traktowali stron dodatnich i ujemnych jako aspektów tej samej całości. Paradoksy raczej ich niepokoiły, niż bawiły. Nie byli ludźmi, których by obchodziły momenty egzystencjalne, interesowały ich przede wszystkim pozytywne, wszystko wyjaśniające teorie, pilnie studiowane i gorliwie stosowane w praktyce. Oddawali się budowaniu, zapewne, my zaś oddajemy się od tak dawna burzeniu, że budowanie wydaje się teraz działalnością równie efemeryczną, jak puszczanie baniek mydlanych.
- Postać: narrator o społeczeństwie wiktoriańskim
- Mogę być szczęśliwa tylko wtedy, kiedy śpię. Kiedy się budzę, zaczyna się koszmar. Czuję się porzucona na bezludnej wyspie, uwięziona, skazana, a nie wiem, za jaką zbrodnię.
- Postać: Sara do Karola
- Mowa jest jak jedwabna mora – tak wiele zależy od kąta, pod jakim się na nią patrzy.
- Postać: Karol
- Może to lepiej dla ludzkości, żebyśmy się coraz więcej ze sobą komunikowali. Ale jestem heretykiem, sądzę, że izolacja, w której żyli nasi przodkowie, podobnie jak większa przestrzeń, z której korzystali, jest godna zazdrości. Świat teraz zbyt dosłownie napiera na nas ze wszystkich stron.
- Postać: Narrator
N
edytuj- Najlepsze wino najdłużej dojrzewa, prawda?
- Postać: Dr Grogan o Ernestynie.
- Nawet własna przeszłość nie wydaje się (…) zupełnie rzeczywista – przystrajacie ją państwo, złocicie lub czernicie, cenzorujecie ją, majstrujecie przy niej…słowem, beletryzujecie ją i odkładacie na półkę – swoją książkę, swoją uromantycznioną autobiografię. Wszyscy wciąż uciekamy od realnej rzeczywistości. Jest to podstawowa definicja gatunku homo sapiens.
- Postać: Narrator
- Nie chciałbym (…) aby państwo mylnie utożsamiali pojęcie postępu z pojęciem szczęścia.
- Postać: Narrator
- Nie jest pan kobietą mającą wrodzony szacunek, uwielbienie dla rozumu, piękna, wiedzy…Nie wiem jak to powiedzieć, nie mam prawa tych rzeczy pragnąć, ale serce wyrywa mi się do nich i nie wierzę, żeby to była tylko próżność.
- Postać: Sara mówi o tym, że z urodzenia powinna być żoną farmera (odmówiła jednak ręki hodowcy bydła), jednak jej wykształcenie stawia ją psychicznie o niebo wyżej, choć pracować może jako guwernantka zamożnych rodzin z dziećmi.
- Nieodżałowany pan Poulteney za życia był kompletnym, acz bardzo bogatym zerem, jedynym zaś jego czynem godnym uwagi na tym padole łez było odejście w zaświaty.
- Postać: o Fryderyku Poulteney.
- Nie uszczęśliwia się ogółu, każąc mu biegać zanim jeszcze nauczył się chodzić.
- Postać: doktor Grogan
- Nie wolno lekkomyślnie wkraczać w kompetencje naszego Stwórcy.
- Postać: proboszcz do pani Poulteney
- Noli me tangere
O
edytuj- Obowiązek jest tylko naczyniem. Może zawierać wszystko, czym się je napełni, od największego zła do największego dobra.
- Opis: dialog gorszego i lepszego „ja” Karola Smithsona.
- O, Chryste, gdyby można
Przez krótki ujrzeć czas
Dusze bliskich, by rzekły,
Czym są, wśród jakich gwiazd.- Opis: Alfred Tennyson, Maud – 1855.
- Osoba zupełnie obca…i płci odmiennej jest częstokroć najmniej stronniczym sędzią.
- Postać: Sara Woodruff do Karola Smithsona
P
edytuj- Piekło jest nieskończoną i pustą przestrzenią.
- Postać: Karol Smithson
- Podobnie jak wiele córek bogatych rodziców przed nią i po niej, nie otrzymała w spadku żadnego talentu prócz konwencjonalnego dobrego smaku…innymi słowy, potrafiła znakomicie wydawać mnóstwo pieniędzy u krawcowych, modystek i w sklepach z meblami. To była jej domena, a że była to domena jedyna, nie lubiła, aby kto inny w nią wkraczał.
- Opis: o Ernestynie Freeman.
- Pojęcie ewolucji było porywające w abstrakcji, lecz w praktyce tchnęło wulgarnością równie ostentacyjną, jak (…) świeżo pozłacane kolumny doryckie zdobiące drzwi.
- Postać: Karol Smithson
- Pojęcie obowiązku stało się kluczem do naszego rozumienia epoki wiktoriańskiej – a jeśli chodzi o ścisłość, czynnikiem zabijającym wszelką radość życia także i w naszych czasach.
- Postać: Narrator
- Powieściopisarze piszą jednak dla niezliczonych i najrozmaitszych powodów: dla pieniędzy, dla sławy, dla recenzentów, dla rodziców, dla przyjaciół, dla ukochanych, z próżności, pychy, z ciekawości. (…) Dlatego nie możemy planować. Wiemy, że świat nie jest maszyną, lecz organizmem. Wiemy również, że świat stworzony rzetelnie musi być niezależny od swego twórcy – zaplanowany świat (taki, w którym widać wyraźnie, że go zaplanowano) to świat martwy. Gdy nasze postacie i wydarzenia przestają nas słuchać, wtedy dopiero zaczynają żyć prawdziwym życiem.
- Postać: Narrator
- Pragnienie posiadania czegoś i pragnienie rozkoszowania się czymś unicestwiają się wzajemnie.
- Postać: Narrator
- Prędzej czy później i ja mógłbym stać się jak ślad, pieczęć
Złotego wieku. Bez wiary, nadziei – czym byłem?
Mógłbym serce w głaz przemienić, twarz – w kamienną niechęć,
Kłamać, dać się okłamać, umrzeć: kto wie? Jesteśmy prochem i pyłem.- Opis: Alfred Tennyson, Maud – 1855.
- – Przedstawię pana. Będzie pan mógł usłyszeć relację naocznego świadka o tym, co się działo w erze wczesnej kredy. (…) Bo jeżeli postanowił pan zostać zgorzkniałym starym kawalerem, panie Smithson, musi pan zacząć się zaprawiać do tej roli. (…) Ernestyna nie wiedziała oczywiście, że dotknęła najczulszego miejsca w duszy Karola, nurtującej go obawy, że staje się podobny do swego stryja z Winsyatt, że życie przepływa obok niego, że w tej sprawie, jak w tylu innych, jest nazbyt wybredny, leniwy, samolubny… a może jeszcze gorzej.
- Postać: Ernestyna Freeman i Karol Smithson
- Przemoc nigdy nie rodzi porozumienia.
- Postać: Dr Grogan
- Przywileje społeczne niekoniecznie dają szczęście.
S
edytuj- Samotność albo prowadzi do zgorzknienia, albo uczy samodzielności.
- Opis: o ciotce Tranter.
Ś
edytuj- Śmierć nie leży w naturze rzeczy – śmierć jest naturą rzeczy. Ale umiera tylko forma. Materia jest nieśmiertelna. Przez cały ten ciąg wypieranych stopniowo form, który nazywamy istnieniem, płynie swego rodzaju życie pozagrobowe. Możemy wyprowadzić najlepsze cechy dżentelmena wiktoriańskiego od średniowiecznych rycerzy bez skazy i preux chevaliers, jak również odnaleźć je u współczesnego dżentelmena, przedstawiciela gatunku zwanego przez nas naukowcami, w tym bowiem kierunku niewątpliwie skręciło łożysko rzeki. Innymi słowy, każdej kulturze, czy będzie ona zaprzeczeniem demokracji, czy też szczytem egalitaryzmu potrzebna jest swego rodzaju elita etyczna, skłonna do samokrytyki i przestrzegająca określonych norm postępowania, które mogą być czasem najzupełniej niezgodne z etyką i tym samym stają się w końcu przyczyną zagłady formy, chociaż ich ukryty cel jest słuszny – mają tworzyć pomost albo też fundament, aby funkcja dziejowa tej kultury wypełniona została jak najskuteczniej.
- Postać: Narrator
T
edytuj- …to serce, nie, nie było, wiem,
By dłużej kochać je, stworzone,
Lecz coś w nim drgało, żar na dnie,
Zbyt dzikie, obce, i nieposkromione.- Opis: Matthew Arnold, A Farewell – 1853.
- Tragedia jest dobra na scenie, ale w zwykłym życiu sprawia wrażenie przekory.
- Postać: Karol do Sary
- Trudno się dziwić, że ci, których oko społeczeństwa zazwyczaj nie dostrzega i których serce społeczeństwa częstokroć odtrąca, zapominają niekiedy o prawach przez to społeczeństwo narzuconych.
- Postać: Dr John Simon, City Medical Report – 1849.
W
edytuj- W błysku czarnego pioruna dojrzał, że wszelkie życie jest równoległe – że ewolucja nie jest pionowa, wznosząca się ku doskonałości, lecz pozioma. Czas jest wielką ułudą, istnienie nie ma dziejów, jest zawsze chwilą obecną, jest zawsze tym oto stworzeniem schwytanym w tryby tej samej szatańskiej maszyny. Wszystkie malowane parawany stawiane przez człowieka, żeby przesłonić rzeczywistość – historia, religia, obowiązek, pozycja społeczna – wszystko to złudzenia, mrzonki, rojenia palacza opium.
- Opis: myśli Karola
- Wcześniej tego wieczora (…) miał fałszywe poczucie, że żyje teraźniejszością, lecz owo odrzucenie przeszłości i przyszłości było tylko gniewną próbą zapomnienia, odtrącenia wszelkiej odpowiedzialności. W tej chwili rozumiał znacznie głębiej i wyraźniej, jak bardzo łudzą się ludzie, gdy chodzi o pojęcie czasu. Wydaje im się bowiem, iż czas jest czymś w rodzaju drogi, na której człowiek zawsze widzi, gdzie jest i gdzie się przypuszczalnie znajdzie – prawda zaś przedstawia się zupełnie inaczej: czas jest miejscem, jest teraźniejszością oblegającą nas tak ciasno, że z reguły jej nie dostrzegamy.
- Postać: Karol Smithson
- Widzimy bowiem, do czego prowadzi nas to… że dążymy do doskonałości nie całej swej natury, lecz jednej tylko jej części, że kładziemy tak wielki nacisk na stronę moralną, na stronę posłuszeństwa i gorliwości, za rzecz najważniejszą uznając surowość obyczajów i czystość sumienia, odkładając natomiast na życie przyszłe, na tamten świat, troskę o doskonałość pod każdym względem, o pełny i harmonijny rozwój naszego społeczeństwa.
- Opis: Matthew Arnold, Culture and Anarchy – 1869.
- Wilki odpędzone od drzwi, nadal wyją w mrokach nocy.
- Postać: Ernestyna Freeman
- Wizje zadowolonego z życia robotnika rolnego i jego trzódki, tak modne dzięki George’owi Morlandowi i jemu podobnym (…) stanowiły równie kretyńską i szkodliwą sentymentalizację, a tym samym ukrywanie rzeczywistości, jak za naszych czasów szkodliwy i głupi jest sentymentalny obraz „prawdziwego życia”, prezentowany przez filmy z Hollywood.
- Postać: narrator
- – W moim pojęciu dobre towarzystwo to towarzystwo ludzi mądrych, ludzi światłych, którzy potrafią prowadzić rozmowę. To nazywam dobrym towarzystwem.
– Mylisz się, pani – odparł łagodnie. – To nie jest dobre towarzystwo. To jest najlepsze towarzystwo. Dobre towarzystwo to tylko dobre urodzenie, wykształcenie i maniery, jeśli zaś idzie o wykształcenie, nie jest t o punkt najskrupulatniej przestrzegany.- Opis: cytat z Jane Austen, Perswazje
Ż
edytuj- Życie jest ostatnim kręgiem piekieł. Pod każdym, choćby najniewinniejszym, obliczem kryją się najohydniejsze bezeceństwa.
- Postać: Karol
- Żyjemy w wielkiej epoce postępu. A postęp nie jest jak rączy koń. Albo mu go ujeździmy, albo on nas stratuje (…) Żyjemy w wieku działania, wytężonego działania.
- Postać: Ernest Freeman do Karola