Kevin Warwick (ur. 1954) – brytyjski naukowiec, cybernetyk.

  • Bez przesady z tym mózgiem. To ledwie 100 tys. neuronów. Gdyby ich było 100 mld, co pewnie uda się niedługo osiągnąć, na pewno musielibyśmy zastanowić się nad tym, czy mamy do czynienia z czymś, co czuje, ma swoje emocje, świadomość, a więc zyskuje ochronę prawną i powinno być uznane za żywą istotę, a może nawet uzyskać prawa wyborcze.
Kevin Warwick (2008)
  • Jeśli jednak przyjmie się bardziej fantastyczną definicję cyborga – że jest nim ktoś, kto dzięki elektronicznym dodatkom może więcej niż przeciętny człowiek, np. zyskuje dodatkowe zmysły albo nowe narzędzia komunikacji – to tak, broniłbym stwierdzenia, że byłem pierwszy.
  • Kiedy podłączymy się do komputerów, liczba wymiarów, w których będziemy postrzegali rzeczywistość, znacznie wzrośnie. Może świat przyszłości nie stanie się nieskończony, ale na pewno będzie o wiele bardziej złożony. Będziemy np. potrafili błyskawicznie podróżować, nie tylko pomiędzy Krakowem a Anglią, ale także między planetami.
  • Oczywiście rozwijamy technologie, które będą w stanie łączyć się z układem nerwowym, mózgiem, ale jednocześnie budujemy układy biologiczne, które łączą się z wytworami techniki. Można więc sobie wyobrazić wspomaganie mózgu dodatkowymi neuronami lub komórkami macierzystymi.
  • Pamięta pan na pewno Matrix, film, w którym Keanu Reeves tak bardzo chciał się wyzwolić z komputerowego snu, że wybrał życie w biedzie, chłodzie, głodzie i cierpieniu jako wyrzutek ścigany przez rządzące Ziemią komputery, który próbuje zniszczyć Matrix. Dla mnie ten jego wybór był zupełnie niezrozumiały, szalony wręcz!
  • Pracuję teraz z chirurgami nad wszczepieniem implantu bezpośrednio do mózgu. To bardzo niebezpieczna operacja, dlatego na pewno nie pozwolę jej zrobić przed sześćdziesiątką. Ale na pewno upgrade’uję sobie mózg, zanim umrę, pokusa jest zbyt wielka. Być może połączę się wtedy bezpośrednio z mózgiem innego człowieka. I będziemy mogli skype’ować bez Skype’a.
  • Sądzę, że kiedy podłączymy ludzki mózg bezpośrednio do internetu czy jakiejś innej wirtualnej sieci, znajdzie tam wszystko, czego potrzebuje.
  • W jednym z eksperymentów, które tu prowadzimy, hodujemy w szalce komórki nerwowe, które potem łączymy z zabawkowym robotem. I one uczą się kontrolować tego robota. Chodzi oczywiście o bardzo proste, podstawowe odruchy, np. chodzenie. Podłączyliśmy mu sonar, ten sam, z którego ja korzystałem, i dzięki niemu robot nie zderza się z otaczającymi go przedmiotami.
  • Zrobiliśmy coś naprawdę skomplikowanego, bo choć łatwo jest wyprowadzić sygnały nerwowe poza ciało i kontrolować w ten sposób np. trzecie ramię – takie eksperymenty już robiono, choćby na szympansach – to dużo ciężej jest sprawić, by nowe bodźce nerwowe płynęły z zewnątrz przez układ elektroniczny do układu nerwowego i dalej do mózgu, który by je na dodatek rozumiał! A nam się to udało.