Karolina Kędziora

polska prawniczka i działaczka społeczna

Karolina Kędziora (ur. 1975) – polska radczyni prawna i działaczka społeczna, laureatka w konkursie Prawnik Pro Bono.

  • Czasami ofiary myślą, że łatwiej będzie schować się w kącie, przeczekać. To tak nie działa. Im prędzej zaczniemy stawiać granice, tym lepiej. Wyobrażam sobie, że to jest strasznie trudne, żeby się sprzeciwić. Bo będzie niemiło, niekomfortowo. Tylko to, że mnie ktoś molestuje, to też jest niemiłe i niekomfortowe. A kiedy zaczynam działać, mam poczucie wpływu na sytuację.
  • – Dlaczego ofiary nie zgłaszają molestowania?
    – Bo nie znają prawa. Widzę te szeroko otwarte oczy, podczas szkoleń które prowadzę w różnych zakładach pracy, kiedy mówię, że zakaz dyskryminacji ze względu na płeć, w postaci molestowania seksualnego, w ogóle jest w przepisach. Poza tym, osoby doświadczające molestowania nie mają zaufania do wymiaru sprawiedliwości. Do sądów trafia niewiele spraw, a nawet w tych najbardziej drastycznych, gdzie np. dochodzi do gwałtu, zazwyczaj kary są nieadekwatne do czynów, albo sąd uznaje że molestowania nie było. To zniechęca. Do tego, dochodzi jeszcze obawa przed bezwzględną opinią publiczną. To jest szokujące, jakie nienawistne komentarze w tych sprawach się pojawiają.
  • Jesteśmy zapraszani na szereg konferencji, ale nie jako osoby, którym trzeba zapłacić za ekspercką pracę. W krajach Europy Zachodniej, jeśli organy państwa nie wynajmują kancelarii prawnej, to ochronę przed dyskryminacją zlecają organizacjom pozarządowym, bo ochrona ta bardzo determinuje poczucie bezpieczeństwa, czyli funkcjonowanie w społeczeństwie.
  • Ofiary molestowania funkcjonują w pewnym kontekście społecznym. Kobietom niezwykle trudno jest mówić „nie”, ponieważ są socjalizowane w taki sposób, że często mają trudność żeby stawiać granice i mówić o tym, czego sobie nie życzą. Szczególnie w kwestiach bardzo intymnych, wstydliwych. Dlatego obserwuję kobiety, które czując, że naruszana jest ich godność, nie komunikują tego na zewnątrz. Tylko to znoszą. Do tego dochodzi jeszcze obawa przed degradacją w miejscu pracy, utratą możliwości awansu, podwyżki, czy nawet zatrudnienia. Niestety na gruncie prawa, jeśli nie ma sprzeciwu, molestowania nie ma. Prawo tego nie widzi.