Kabaret Młodych Panów
Kabaret Młodych Panów – śląski kabaret.
Wywiady
edytuj- Nasza praca polega na szukaniu złotego środka pomiędzy płycizną a górą. Staramy się, żeby w tekstach nie wszystko było podane na tacy. Ale niekiedy skecz wymaga, by coś wyartykułować dosadniej.
- (…) nie chcemy być kabaretem typowo śląskim. Jeden smaczek w programie wystarczy.
- Autor: Robert Korólczyk, „Gazeta Wyborcza”, Katowice, 6 lutego 2010
Cytaty z programów kabaretowych
edytujUwaga: W dalszej części znajdują się słowa powszechnie uznawane za wulgarne!
- Nasz PKS postanowił być oryginalny i ma motto: „Kiedyś, gdzieś, być może”.
- Źródło: PKS
- – Pieruństwo to jest coś złego.
– Czyli matiz.- Źródło: Górnik
- – Rozmawiałeś z Lindą?
– Nie chciał ze mną gadać…- Źródło: Redakcja pisma dla kobiet
- Szpachla, szpachla i jeszcze raz szpachla!
- Opis: motto blacharzy.
- Źródło: Blacharz
- – Tu samolot prezydencki tupolew-154.
– Tu też mamy niezły polew…- Źródło: Na pokładzie rządowego samolotu.
Autokar do Londynu
edytuj- A co to za pomnik? Ryba z cyckami…!
- Noga z gazu, bo kobyła nie nadąża!
Górnik Andrzej – Wywiad
edytuj- Reporter: Widzę, że z charakteryzatorką nie miał pan przyjemności
- Górnik: Chopie! Ja prosto z gruby dupia, a nie z dansingu!
- Górnik: (…) A gorole to za 15 złotków kupują!
- Reporter: yy Gorol – cudzoziemiec.
- Górnik: Gorol synku, to jest gorol, rozumisz to?
- Górnik: Ale jo ci powiem, tako richtig tajemnica na grubie. To jest metan – chopie, tego nie widać… Ale jak dupnie to ino roz!
- Górnik: łon wzioł se ta emerytura pomostowo i kupił se matiza, rozumisz. To mu pieroństwo do studzienki wpodło…
- Reporter: Pieroństwo – to znaczy coś złego.
- Górnik: czyli matiz…
- Górnik:Mój ujec przed wojną widzioł szczura pietnoście kilo, i co? Ten szczur godoł! Godoł!
- Reporter: Mówił.
- Górnik:Godoł, ciulu!
- Górnik: (…) Idź za hołdy…
- Reporter: Takie śląskie góry, prawda…
Górnik Andrzej – Trener
edytuj- Brzeziniak! Tak bydziesz groł to jo cię do sosnowca sprzedom!
- Weź mu szłapy i go połom! Nie bój się to jest warszawiok! Możesz połomać!
- Trener: Boruc! Ty się ciepej na ta bala!
- Reporter:Macie Boruca w składzie?
- Trener:Ja, żić a nie Boruca! Żere jak Boruc!
- Kowalik! Kowalik, grosz? Nie, stoń se i se zakurz! Ja, ja, zakurz se! A jo w tym ancugu wleza i byde groł!
- Cofej, cofej! Sędzia jaki faul? Jaki faul? Na gorolu to ni ma faul!
- Trener: Jo już przez was mom hercklekoty!
- Reporter:Panie Andrzeju, co to są hercklekoty?
- Trener:A bolało cię kedyś serce?
- Reporter:No nie…
- Trener:No ni, boś tyś je gorol, nie mosz serca!
- Reporter:Panie Andrzeju, Ja podejrzewam, że sprzedajecie mecze.
- Trener:Kto?
- Reporter:No, pan.
- Trener:Jo.. Kto ci tak padoł?
- Reporter:Dzielnicowy…
- Trener:Waldek? O… żeby mu wszystkie gołębie wyzdychały! Ale dobra. Prowda to prowda. Tera jo powiem, kto sro i kaj wylewo!
- Reporter:Ale nie będziemy rozmawiać tutaj o szambie!
- Trener:A o czym bedemy godać?
- Reporter: o piłce nożnej.
- Trener: Kur.. to je jedno!
Cykl Drogówka
edytuj- BOR-owiec: Kto jest waszym naczelnikiem?
Policjant I: Młody, powiedz mu.
Policjant II: Piłsudski na Kasztance.- Źródło: Drogówka i BOR
Drogówka i ksiądz (2008)
edytuj- Ksiądz: Niech będzie moja strata.
Policjant: Chyba parafian.
- Patrz, co za sku… Ksiądz!
- Postać: młody policjant.
Komunia (2011)
edytuj- Kelner: Na przystawki carpaccio.
Ojciec: A na drugie Ronaldinho…
Ojciec
edytuj- Denis, no co ty puloka nie widzioł? Przeca się kąpiemy razem!
- Wigry 3 w tak dobrym stanie, brawo! Musicie mieć bardzo fajne hasioki. Rozumiem, że ty jeździsz tico, ale my składaka nie potrzebujemy.
- Opis: o prezencie na komunię.
Nauczyciele
edytuj- – Ja kiedyś widziałem studenta… W nocy gdzieś szedł…
– Pewnie gwałcić!
- Nie dawaj im niczego do domu! Chyba że pieniądze!
- Sport to papieros, a ruch to kiosk.
Romeo i Julia
edytuj- – A lustro w domu masz?
– Mam.
– I co patrzysz czasami?
– Patrzę.
– I co, boli?
- I jak ja do pani podejdę, to pani zajdzie…
- Julio, moja Julio… dlaczego w twoim nosie takie włosie?
- Panie reżyserzu!
Wysoki Sąd
edytuj- – Jak pan podniósł głos?
– W górę…
- – Proszę pana…
– „Wysoki sądzie”, obszczymurze!
- Proszę wstać, sąd idzie. (Po chwili): Proszę usiąść, sąd przeszedł.
- – Świadkowie zeznali, że do żony przychodzili mężczyźni.
– Tak, koleżanki z pracy.
– A gdzie żona pracuje?
– W hucie na tokarce.