Kabaret Ciach
Kabaret Ciach – polski kabaret. Powstał w Zielonej Górze w 1994 roku.
AWF
edytuj- Dzisiaj miał być wykład o sportach ekstremalnych, ale niestety, profesor od bandżi nie wrócił z weekendu. Ostatni raz widziano go na moście…
- (…) gimnastyka artystyczna, czyli jak przetrwać od pierwszego do pierwszego.
- Nazywam się Tadeusz Dobrychłop i jestem profesorem. Zwyczajnym profesorem.
Biuro turystyczne
edytuj- – Co pan chciałby zwiedzić?
– Rzeźnia, pieczarkarnia, operetka, oczyszczalnia ścieków.
– Operetka?
– Tak, a konkretnie kibel.
- Ja cię pędzę!
- Źródło: ekabaret.pl
Gender
edytuj- Janusz Rewers: Witam, proszę zajmujmy miejsca, witam serdecznie na szkoleniu pilotażowym zakresu równości płci, czyli walczymy ze stereotypami. Spotkanie nasze finansowane jest ze środków Unii Europejskiej…
Leszek Jenek: Przepraszam, kiedy catering?
Janusz Rewers: Później, gościmy dzisiaj specjalistę…
Małgorzata Czyżycka: Specjalistkę.
Janusz Rewers: Specjalistę zakresu równości płci znaną z całej Unii, proszę.
Małgorzata Czyżycka: I to jest właśnie ten stereotyp płciowy. Dlaczego zawsze rodzaj żeński, czemu tej Unii…
Tomasz Kowalski: No, a jak, u niego, ale to znaczy u kogo?
Małgorzata Czyżycka: Po prostu bądźmy gender.
Tomasz Kowalski: Ja jestem hetero.
Leszek Jenek: Moja stara to jest straszna hetero.
Małgorzata Czyżycka: Widzę, że panowie nie rozumiecie problemu, ale spokojnie, od tego jest nasze szkolenie, żebyście zrozumieli. Panowie, żyjemy w Unii Europejskiej…
Leszek Jenek: Przepraszam…
Małgorzata Czyżycka: Tak?
Leszek Jenek: …będzie catering?
Małgorzata Czyżycka: Tak, będzie.
Leszek Jenek: (po cichu) Dziękuję.
Małgorzata Czyżycka: Chodzi o to, żeby w wyrażeniach nie trzymać się stereotypów płciowych. I właśnie Gender nam to zapewnia.
Janusz Rewers: No dobrze, to dlaczego nam ten Gender jest potrzebny.
Małgorzata Czyżycka: Chodzi o to, żeby kobieta była równa mężczyźnie.
Tomasz Kowalski: No, a ja znam taką jedną gender równa, z tyłu równa, z przodu równa, jak chłop.
Małgorzata Czyżycka: Widzę, że nadal pan nie rozumie, chodzi o równość szans. Bo dziś nawet w nazwach nie ma równości. Proszę zapamiętać: lekarz - lekarka, górnik - górniczka, poseł - posła.
Janusz Rewers: Eee, to akurat łatwo zapamiętać. Poseł posła poszła buty kupować.
Leszek Jenek: I torebkę.
Tomasz Kowalski: Przepieprzyła wszystkie pieniądze, czym wkurzyła męza.
Małgorzata Czyżycka: Właśnie. Dlaczego mąż ma zdecydować, ile my mamy kupować par butów.
Janusz Rewers: Ja nigdy się nie zdecydowałem.
Leszek Jenek: Ja też nie.
Tomasz Kowalski: Ja raz spróbowałem, ale dzisiaj nie spróbuję.
Janusz Rewers: No to co, zmieniamy to?
Małgorzata Czyżycka: Nie, chociaż to panuje równość.
Leszek Jenek: Przepraszam…
Małgorzata Czyżycka: Tak?
Leszek Jenek: …a co to za równość, jak moja żona ma 100 par butów, a ja jedną?
Janusz Rewers: Znaczy dwie, bo papcie. To gdzie ta równość?
Małgorzata Czyżycka: Równość polega na tym, że każdy ma tyle par butów, ile potrzebuje.
Janusz Rewers: To znaczy ta obuwnicza równość to jest punktu widzenia kobiety, bo jak rozumiem, to pani jest kobietą czy nie.
Małgorzata Czyżycka: To może się przedstawię, profesor Zuzanna Maria Zenon Kowalski.
Leszek Jenek: W takim razie bardzo miło, Leszek Skrzypczak.
Małgorzata Czyżycka: Skoro tak.
Tomasz Rewers: A nie Kowalska?
Małgorzata Czyżycka: Z domu son Wessensmidt.
Tomasz Rewers: A to wszystko jasne.
Małgorzata Czyżycka: Panowie, odrzućmy stereotypy, stereotypy są złe.
Leszek Jenek: To proszę nie mieć cycków.
Tomasz Kowalski: Ale one nie są złe.
Małgorzata Czyżycka: Panowie, panowie, w świat spostrzegacie przez pryzmat płci, wam te cycki zasłaniają świat.
Tomasz Rewers: Eee, nie tamta zasłona w niczym nie przeszkadza.
Małgorzata Czyżycka: Dobrze, dobrze, żeby panów nie rozpraszać, stanę tyłem mam akurat takie wykresy. To chyba głupi pomysł, stanę bokiem.
Leszek Jenek: Z boku też całkiem, całkiem.
Małgorzata Czyżycka: Trudno panów okiełznać, jakbym nie stanęła.
Tomasz Rewers: Może na rękach.
Małgorzata Czyżycka: Panowie, panowie, przestańcie się gapić, dla was nie jest ważne co mówię, tylko jak wyglądam. Przepraszam bardzo, a czy pan, tak pan, nie potrafi przejść obok kobiety, nie zwracając uwagi na jej atrybuty?
Leszek Jenek: Potrafię, w domu potrafię. Tylko jak się nowy pojawi, to mi nie wychodzi.
Tomasz Rewers: A weźmy taką żonę Luśkę, to jak uniejszam tych atrybutów nie znajduję, to mam ten gender czy nie.
Małgorzata Czyżycka: Panowie, wróćmy do tematu szkolenia, zgodnie z ideologią gender, lansowaną w Unii Europejskiej…
Leszek Jenek: Przepraszam, będzie ten catering czy nie?
Tomasz Rewers: No będzie, przecież ci mówiła, znaczy mówił.
Małgorzata Czyżycka: Świetnie pan kombinuje, właśnie tak, walczymy ze stereotypami płciowymi.
Tomasz Rewers: Ale po co walczyć, ja się poddaję.
Tomasz Kowalski: A ja bym powalczył, takie zapasy w kiślu na przykład, dwie na jednego mi się zmierza.
Małgorzata Czyżycka: Właśnie. Jak walczyć ze stereotypami płciowymi, to może pan w środku. Ma pan jakąś propozycję?
Tomasz Rewers: Eee.
Małgorzata Czyżycka: Do pana mówię. Rozumie pan pytanie? Jo, tak to się nie prowadzić szkolenia. Co ja mam bat tutaj przynieść?
Tomasz Rewers: Można.
Leszek Jenek: A dla mnie kajdanki.
Tomasz Kowalski: A ja poproszę taką kulkę do ust i strój z lateksu.
Małgorzata Czyżycka: Proszę, to kolejne stereotypowe wyobrażenie roli kobiety. Panowie, spróbujcie dojrzeć we mnie człowieka.
Tomasz Rewers: Próbujemy, ale pani nie pozwala patrzeć.
Małgorzata Czyżycka: Bo się gapicie jak głodne wilki na kawał mięsa.
Tomasz Rewers: No bo jakby to powiedzieć, wilki są mięsożerce. Co innego, gdyby pani jest kapustą.
Leszek Jenek: Moja stara jest kapustą pekińską.
Tomasz Rewers: Czemu?
Leszek Jenek: Bo ona mówi, a ja nic nie rozumiem.
Tomasz Kowalski: To moje jest jak filotendron, nawet zeźreć się nie da.
Tomasz Rewers: Takie grube liście. To moje jest jak wilcza jagoda. Cały czas mi dupę truję.
Małgorzata Czyżycka: Panowie, panowie, żeby zaliczyć szkolenie, musicie być bardziej kreatywni, a mniej szowinistyczni. Samczość z was wyłazi.
Tomasz Rewers: Co? Nie wiem, może rozporek zapnij.
Małgorzata Czyżycka: Panowie, poćwiczmy zamianę ról płciowych. Weźmy np. stary elementarz: "Ala ma kota". Każdy to zna, prawda. Zupełnie niepotrzebnie zutrwalane to, że dziewczynka musi mieć kotka. Spróbujmy to zmienić. Jakieś propozycje?
Tomasz Rewers: Eee.
Małgorzata Czyżycka: Proszę.
Tomasz Rewers: Może Al, "Al ma kota".
Małgorzata Czyżycka: Świetnie, jaki Al?
Tomasz Rewers: Al Capone.
Małgorzata Czyżycka: A w Polsce?
Tomasz Rewers: Al Eksander. W skrócie Al.
Małgorzata Czyżycka: Świetnie, czy Al ma…
Tomasz Rewers: No, ale, ale nie może mieć jakiegoś miluśkiego kotka, powinien mieć drapieżne zwierzę z jajami.
Tomasz Kowalski: Z jajami to kura.
Tomasz Rewers: Drapieżna?
Tomasz Kowalski: No tak się mówi, drapie kura pazurę.
Tomasz Rewers: Czyli Al ma kurę drapieżną.
Tomasz Kowalski: No nie, toby go zeżarła. Oswojoną, znaczy domową.
Tomasz Rewers: Czyli Al ma kurę domową.
Małgorzata Czyżycka: I właśnie chcemy tego uniknąć. Zamieńmy tą kurę domową na zupełnie inne zwierzę. Proszę.
Tomasz Rewers: To może Al ma krowę, co była kiedyś kurą domową. Dlatego nie wraca na noc do domu, tuła się i pije.
Tomasz Kowalski: Pije i znalazł sobie nowego kociaka. To kociak Ala. Kociak Ala ma na imię Ala i ma 18 lat. Oj, podrapał kociak Ala, kociak Ala będzie miała młode. Al będzie płacił al-imenty. Wyrazy do zapamiętania: Al.
Tomasz Rewers: Ala.
Leszek Janek: Al-imenty.
Tomasz Rewers: I teraz rozumiem, Ala, dlaczego ma nowego kociaka. Cóż, życie. To co, zdrowie Ala.
Małgorzata Czyżycka: Co pan tu ma?
Tomasz Rewers: Mam tu flaszkę, a we flaszce żołądek gorzki.
Małgorzata Czyżycka: Alkohol na szkoleniu?
Tomasz Rewers: Lekarz zalecił. Pani lekarz zalecił na trawienie, ale nie można bez zakąski, dlatego że pytam, kiedy będzie catering.
Małgorzata Czyżycka: Nie, panowie, tak to nie da prowadzić szkolenia, żegnam panów.
Tomasz Kowalski: Dobra, no to ja lecę na miasto, wiecie, jakiś mięso polować, zjecie wilki, nie.
Tomasz Rewers: Dobra, a ty gdzie?
Leszek Janek: Ja wraca do kwiaciarni, filotendron już dzwonił i nie chce z liścia dostać.- Źródło: Kabaretowy rejs, Kabaretowa Ekstraklasa
Kynigen Śnieżka…
edytuj- – Guten Morgen, Krasnoludken!
– Cześć, kurduple!
- – Ja, gut.
– Ja też gut.
- Książę: Ja dużo bezahlen.
Tłumacz: Ja dużo zapłacę.
Książę: Za Wasserturbożołądek.
Tłumacz: Za płukanie żołądka.- Źródło: ekabaret.pl
Melina
edytuj- – A co? Macie problem z alkoholem?
– Z alkoholem nie, tylko z pieniędzmi.
- – Czuję się, jakby mnie ktoś kopnął w głowę…
– Ale w coś kopłem…
- Pukanie.
– Kto tam…?
– Może Jurek…?
– Nie, Jurek śpi w wannie.
– To może Kazik…?
– Nie, Kazik też śpi w wannie.
– A Andzia też śpi w wannie?
– Nie, sturlała się pod zlew.
– No to kto?
– Policja!
– O masz ci los! Tak ciasno, a tu jeszcze policja się pcha…- Źródło: ekabaret.pl
Miłość, zdrada i gazownia
edytuj- Ale Hitchcock!
- – Kto tam?
– Gazownia.
– Nie mamy gazu!
– A prąd pan ma?
– Tak.
– To prądownia!
Nauka jazdy
edytuj- – Bieg!
– Mam wysiąść?!
- – Gaz puść!
– Puściłem!
– Otworzę okno…
- Wyprzedzamy żółwia! Ale popylał!
Superman
edytuj- Fikasz?! Bo ja fikam!
- – Jak założysz wąsy, to będziesz silny jak… jak…
– Tur!
– No, jak turek…
- Ky chy py! Py ky chy!
- Opis: przekleństwa menela.
- Ty gnoju! Nie, nie, nie! Ekstremencie!
- Ty, Harry Potter!
- Opis: menel do okularnika.
- Veni, vidi… Nici!
- Źródło: ekabaret.pl
Wróżka ze Szprotawy
edytuj- Stanisław Pękała. Urodzony w '58. Syn Leokadii i zdaje mu się, że Konstantego. (…) Zawodówka, tanie wino za rogiem… Matura w '76. W '77. W '78. W '79 wstąpił do partii i zdał.
- To jest moja ostatnia brzytwa ratunku…
Inne
edytuj- – A dodatkowe nakrycie?
– Zapomniałam…
– To przynieś i przekręć klucz, żeby się nikt nie przypałętał..
- Ale nie denerwuje się, weźmie zielona herbata, włoży do buzi, nie połyka i naciąga, naciąga.
- Źródło: Feng Shui, ekabaret.pl
- – Doktorze, pije pan kawę w masce?
– Nie lubię fusów.- Źródło: Poradnia odwykowa, ekabaret.pl
- To pan nie wie, jak Polska wygląda?! Taki prawie kwadrat z cyckiem u góry!
- Źródło: skecz Kupuj w domu
- Zobacz też: Polska
- Żonkę w domu ma ciekawą cieleśnie.
Uwaga: W dalszej części znajdują się słowa powszechnie uznawane za wulgarne!
- Wątłe pana Leszka ciało
Z okna w dół poszybowało,
Żona za nim leci wnet…
Lecą, lecą, lecą…
Jeb!