Kłamstwa Locke'a Lamory
Kłamstwa Locke’a Lamory (ang. Gentleman Bastards: The Lies of Locke Lamora) – powieść Scotta Lyncha, pierwsza część cyklu Niecni Dżentelmeni.
- – Cieszę się, że zaczynasz myśleć o tym skaraniu boskim jak o swoim, Łańcuchu, bo dalej robi się jeszcze ciekawiej. Nie wiem za bardzo, jak to ująć. Mam dzieciaki, które lubią kraść. Mam dzieciaki, które nie mają zdania na temat kradzieży, oraz takie, które tolerują kradzież, bo wiedzą, że nie mają wyboru. Ale żadnego, naprawdę żadnego nigdy nie ciągnęło do złodziejstwa tak, jak tego chłopaka. Gdyby ktoś poderżnął mu gardło i medykus próbowałby mu je zszyć, Lamora ukradłby mu igłę z nicią i zmarł ze śmiechem na ustach. On… kradnie za dużo.
– Za dużo kradnie – zastanawiał się na głos Bezoki Kapłan. – Za dużo kradnie. Ciekawy zarzut. Nigdy nie myślałem, że usłyszę coś takiego od mężczyzny, który zawodowo szkoli małych złodziei.
– Śmiej się, śmiej – odparł Złodziejmistrz. – Za chwilę dopiero się zdziwisz.
- – Kradnę tylko dlatego, że moja biedna rodzina potrzebuje pieniędzy na życie!
Locke Lamora wygłosił te słowa z wysoko wzniesionym kieliszkiem wina (…).
– Kłamca! – krzyknęli chórem.
– Kradnę tylko dlatego, że ten występny świat nie pozwala mi pracować i prowadzić uczciwego życia! – krzyknął Calo, wznosząc kieliszek.
– KŁAMCA!
– Kradnę tylko dlatego, że muszę utrzymywać mojego biednego. leniwego brata bliźniaka, którego indolencja złamała serce mojej matce! – Galdo trącił Calo łokciem, wykrzykując te słowa.
– KŁAMCA!
– Kradnę tylko dlatego, że… – zaczął Jean – chwilowo wpadłem w złe towarzystwo.
– KŁAMCA!
Ostatnia część rytuału należała do Pędraka. Chłopiec wzniósł kieliszek nieco drżącą ręką i wrzasnął:
– Kradnę tylko dlatego, że to ubaw jak cholera!
– Drań!
- – Pędrak – powiedział Calo. – Locke jest naszym bratem i kochamy go bezgranicznie, ale cztery najbardziej zgubne słowa w therińskim to „Locke by to docenił”.
– Konkurować z nimi mogą tylko słowa „Locke nauczył mnie nowej sztuczki” – dodał Galdo.
– Jedyną osobą, której udają się sztuczki Locke’a Lamory…
– … jest Locke…
– … ponieważ uważamy, że bogowie go oszczędzają, gdyż szykują mu naprawdę spektakularną śmierć. Jakieś noże, rozpalone żelazo…
– … i pięćdziesiąt tysięcy kibiców.
- – Pewnego dnia, Locke Lamora, spieprzysz coś tak bezprzykładnie, tak niesamowicie, tak… porażająco, że niebo zapłonie, księżyce zatańczą, a bogowie będą srali ze śmiechu kometami. Mam nadzieję, że dożyję tej chwili.
– Daj spokój – odparł Locke – To się nie zdarzy.- Opis: rozmowa Ojca Łańcucha z Lockiem.
- – Ty nie jesteś… naprawdę ślepy – powiedział.
– A ty nie jesteś całkiem głupi! – zawołał Łańcuch.