Joanna Bogacka
polska aktorka
Joanna Bogacka (1945–2012) – polska aktorka.
Wypowiedzi
edytuj- Aktorstwo jest cudowną od niego ucieczką, ale kiedy życie stawia człowieka wobec prawdziwego problemu, jesteśmy bezradni.
- Źródło: Mirosław Baran, Teatr zabiera życie, „Gazeta Wyborcza – Trójmiasto” nr 280, 30 listopada 2012
- Aktorstwo to zawód taki sam jak każdy inny. Jeśli chce się wypaść dobrze, trzeba ciężko zapracować na to.
- Źródło: Henryk Tronowicz, Aktorka – zawód jak każdy inny, „Polska Dziennik Bałtycki” nr 280, 30 listopada 2012
- Jestem i tolerancyjna, lecz czasem nie jestem. Toteż nigdy nie wiadomo, czego można się po mnie spodziewać. Jako matka bywam impulsywna.
- Źródło: Henryk Tronowicz, Aktorka – zawód jak każdy inny, „Polska Dziennik Bałtycki” nr 280, 30 listopada 2012
- Nie chciałabym, żeby bolało, gdy się umiera. Natomiast mocno wierzę w życie pozagrobowe. Ktoś kiedyś powiedział, że tych znajomych, którzy umarli, jest coraz więcej. I przecież oni tam czekają na nas. Spotkanie jest tylko kwestią czasu. Ale chciałabym jeszcze pożyć.
- Źródło: Henryk Tronowicz, Aktorka – zawód jak każdy inny, „Polska Dziennik Bałtycki” nr 280, 30 listopada 2012
- Urodziłam się w Gdańsku przez przypadek. I tak tu zostałam. Pracowałam w teatrach Krakowa i Warszawy. Wielokrotnie proponowano mi bardzo dobre stałe angaże w tych miastach, ale zawsze wracałam do Trójmiasta. Zastanawiałam się często, dlaczego to robię i nie znajdowałam odpowiedzi... Teraz już wiem! Po prostu kocham to miasto. Prawie tak jak moich synów, rodzinę i ten szalony diabelski zawód.
- Źródło: Mirosław Baran, Teatr zabiera życie, „Gazeta Wyborcza – Trójmiasto” nr 280, 30 listopada 2012
O Joannie Bogackiej
edytuj- Dopiero teraz, kiedy dowiedziałem się, że Joanna Bogacka odeszła, uświadomiłem sobie, że znałem ją tylko i wyłącznie jako Joannę Uśmiechniętą. Bardzo ten jej uśmiech lubiłem. Była pogodna, aż do przesady dyskretna, nie miała ani odrobiny pretensjonalności, którą często zwykliśmy przypisywać aktorom.
- Ja bym o niej powiedziała, że była po prostu fajną facetką. O tym, że była wybitną aktorką, opowie pewnie wiele osób. Jednak Joanna w moim życiu zaistniała przede wszystkim jako człowiek, jako opiekunka. Kiedy do mnie dzwoniła, zawsze miała ten sam zestaw pytań. Po pierwsze, czy ciągle się z mężem tak mocno kochamy. Po drugie – o dzieci. I na koniec o pracę. Była też jedyną aktorką, od której kiedykolwiek dostałam kwiaty na scenie. Dowodem jej troski był ostatni gest, jaki wykonała we wrześniu. Namówiła mnie wtedy do wykładania na Akademii Muzycznej w trudnym dla mnie okresie, kiedy straciłam pracę w Teatrze Wybrzeże.
- Autor: Marta Jankowska
- Źródło: Mirosław Baran, Teatr zabiera życie, „Gazeta Wyborcza – Trójmiasto” nr 280, 30 listopada 2012
- Nie mam najmniejszych wątpliwości i świadomie użyję mocnych słów: to była wybitna aktorka. I jest mi niezmiernie miło, że zdecydowała się właściwie całe swoje zawodowe życie związać z Gdańskiem, że właśnie tu zagrała kilka ze swych wielkich ról. Wszyscy w zespole odbieraliśmy możliwość pracy z nią z jednej strony jako wielką zawodową przyjemność, z drugiej zaś – jako ogromny zaszczyt. To, że pracowała z nami, dowartościowywało nas bardzo mocno.