Jerzy Nowosielski

polski malarz, rysownik i scenograf

Jerzy Nowosielski (1923–2011) – polski malarz, rysownik, scenograf, filozof i teolog prawosławny. Uważany za jednego z najwybitniejszych współczesnych malarzy ikon.

  • Cała domena świadomości i przeżycia erotycznego jest tak tajemnicza, że w pewnych kulturach, które tę tajemnicę odczuwają, niemożliwe jest zjawisko określane przez Europejczyków i Amerykanów jako pornografia. Dla przykładu – sztuka hinduska nasycona jest elementem erotycznym do granic możliwości, a nie zna zjawiska pornografii. (…) Pornografia nie może stworzyć dzieła sztuki, ponieważ jest jej profanacją.
Jerzy Nowosielski – portret autorstwa Zbigniewa Kresowatego
  • Dzisiaj nam mówią, że mieć sumienie to w porządku, ale pod warunkiem, że jest ono dobrze uformowane. Cóż by to było jednak za sumienie, gdyby było z foremki.
  • Gdyby wiara była choć odrobinę łatwiejsza, to przestałaby być wiarygodna. Najbardziej wiarygodna jest tajemnica, której palcem nie możemy wskazać, dna nie możemy zgłębić. To jest najbardziej wiarygodne. Im bardziej infernalna jest rzeczywistość empiryczna, tym bardziej możemy spozierać w kierunku jakiejś innej nadziei. Ja tej nadziei nie umiem i nie chcę nazywać, bo każde jej nazwanie byłoby jakimś rodzajem bałwochwalstwa.
  • Każdy człowiek o autentycznych intuicjach religijnych musi być heretykiem, gdyż herezja to jest inny pogląd, to jest dialog wewnętrzny, to jest walka z zastanymi formami naszej świadomości, które odziedziczyliśmy albo w inny sposób przyjęliśmy, i jesteśmy zmuszeni do ich zweryfikowania. Dlaczego Polacy są tak niereligijnym narodem… (…) Są pobożni, to prawda. Nie stworzyli jednak żadnej wielkiej herezji, bo są bezmyślnie religijni.
  • Mi się wydaje, że to jest pierwszy jakiś realny element zjednoczenia chrześcijaństwa. Na gruncie odkrycia raju ziemskiego, do którego dostęp daje ikona, chrześcijanie się łączą po raz pierwszy w sposób realny. […] jeżeli ja realizuję polichromie w Tychach, w Wesołej pod Warszawą – kościołach katolickich – to to robi więcej, to bardziej niweluje uprzedzenia niż gdyby ktoś tam pisał całe rozprawy historyczne, filozoficzne, czy teologiczne. Bo to ludzi emocjonalnie zbliża, jednych do drugich.
  • Odbiorcy pozbawieni odczuwania sacrum są mało podatni na działanie sztuki, a twórca nie może bez tej specyficznej intuicji istnieć. Owszem, będzie on w stanie produkować obiekty sztuki, ale pozbawione siły działania. Nie ma zaś dobrego obrazu bez jego działania niewytłumaczalnego. Sztuka, która powstała pod wpływem prądów zupełnie racjonalistycznych, jest bezsilna.
  • (…) pełna synteza spraw duchowych z rzeczywistością empiryczną dokonuje się właśnie w postaci kobiety (…). Jeżeli malarza interesuje problem cielesności, jakiś sposób łączenia spraw duchowych ze światem bytów fizycznych, to zupełnie naturalne jest, że zaczyna się interesować wyglądem kobiety.
  • Te wszystkie upokorzenia, które cierpię na skutek tego, że się "pcham" do kościołów, czy do cerkwi i coś tam robię, to to są wielkie moje cierpienia – i psychiczne i duchowe – ale jeżeli ktoś tak napisze, to te wszystkie moje koszta duchowe, brak komfortu duchowego przy tych wszystkich realizacjach, to mi wyrównuje. Bo jeżeli jedna osoba napisze, że na skutek polichromii w Wesołej uzyskała, czy odzyskała wiarę, to to jest bardzo dużo."
  • Wierzę, że tzw. upadłe byty subtelne w jakimś continuum czasoprzestrzennym, którego my nie umiemy ani znaleźć, ani nazwać, tak gruntownie zepsuły boskie dzieło stworzenia, że właściwie żyjemy na gruzach. To oczywiste, że światem rządzi diabeł.
  • Z czego artysta ma się dzisiaj wyzwalać, proszę pana. Im bardziej się wyzwala, tym bardziej jest niewolny. Wyzwalać można się w sytuacji, kiedy człowiek jest absolutnie zniewolony. Kiedy jednak odrzuci wszelkie bariery ograniczające jego świadomość, to już nie ma się z czego wyzwalać.

O Jerzym Nowosielskim

edytuj
  • Nie podważał idei wierności – tylko nawoływał do odwagi i samodzielności myślenia. Bardzo w nim imponowało branie osobowej, osobistej odpowiedzialności za swoje słowa i myśli. Nie było w tym żadnego powtarzania powszechnie obowiązujących przekonań – mówił tylko o tym, czego sam doświadczył i co głęboko przemyślał.
  • Nowosielski uważał, że sztuka jest tak kruchą sferą, bezcennym marginesem w tym popkulturowym świecie pseudowartości – że należy na nią chuchać i dmuchać, chronić ją za wszelką cenę. Dlatego z zasady artystom należy się pewien elementarny szacunek i lojalność – jacykolwiek by byli, wybitni czy niekoniecznie. On nienawidził fałszu i udawania, kombinowania przy karierze – ale miał duży szacunek dla autentycznych, szczerych artystów, którzy przez całe życie, pokornie, malują tak jak potrafią, w zaciszu swojej pracowni.
  • Nowosielski zawsze występował przeciwko „religii katechizmowej”, która nas w Polsce tak bardzo odzwyczaiła od mówienia o wierze na własną odpowiedzialność. A on doskonale potrafił oddzielać w religii to, co ludzkie od tego, co boskie. Dlatego miał taki dystans do całej burzliwej historii Kościoła, do tych wszystkich schizm, rozłamów, wojen religijnych. Podstawą wiary był dla niego niesłychany fakt Wcielenia – a reszta to była ludzka, a co za tym idzie ułomna odpowiedź na ten fakt. Zjawienie się Chrystusa było według niego najważniejszym wydarzeniem w dziejach Kosmosu – więc te wszystkie patriarchaty, papiestwa, herezje i kolejne Kościoły to zaledwie ludzkie miotanie się, próba jakiejś reakcji, interpretacji tego metahistorycznego faktu.
  • Recepcja twórczości nie była dla Nowosielskiego ważna. Miał na tyle silny imperatyw twórczy, tak wielką wolę malowania, że nie był podatny na żadne komentarze czy interpretacje.
  • Umiał i lubił korzystać ze słowa. Lubił głośno myśleć, nie bał się nazywać swoich intuicji. My wszyscy się tego boimy. Na przykład – powiedzieć publicznie, kim jest dla nas Jezus. Boimy się wyrażać tak osobiste opinie, hamuje nas wstyd. A on się nie bał. Tak samo jak nie bał się ryzykować, błądzić. Miał taki charyzmat, taką skłonność osobniczą. Do głośnego myślenia potrafiły go sprowokować nawet bardzo naiwne pytania. Lubił stawiać odważne, ryzykowne tezy.
  • Uważał się za „mistagoga”, czyli mistrza wtajemniczenia, kogoś, kto wtajemnicza w samą sytuację sztuki, wprowadza w ten świat i pokazuje, na czym on polega.