Jerzy Czerwiński
polski polityk
Jerzy Czerwiński (1960–2024) – polski polityk, nauczyciel, poseł na Sejm, radny Sejmiku województwa opolskiego.
- Jeśli do chwili obecnej polski rząd jest bezsilny, to czy po uchwaleniu rozpatrywanej przez nas ustawy będzie miał jakikolwiek argument w rozmowach z państwami ościennymi w celu wymuszenia takich samych praw dla Polonii na przykład w Niemczech, na Litwie, na Białorusi, jakie mają Niemcy, Litwini, Białorusini w Polsce? Czy też wielomilionowa rzesza Polaków poza granicami naszego kraju zostanie złożona na ołtarzu dobrosąsiedzkich stosunków z naszym promotorem wejścia do Unii Europejskiej? Z prawdopodobieństwem graniczącym z pewnością można stwierdzić, że rozpatrywany projekt ustawy swym jednostronnym uprzywilejowaniem mniejszości w Polsce doprowadzi do ostatecznej legalizacji istniejącej asymetrii w tej sprawie na niekorzyść Polaków w krajach ościennych.
- Nie chcemy niczego odbierać mniejszościom narodowym. Polska zawsze była, jest i będzie dla Europy przykładem tolerancji. I nie potrzebujemy do tego specjalnych ustaw i pustego prawa, papierowych zapisów. Taka jest po prostu natura i kultura Polaków. I choćby nie wiem jak się starał SLD, tego nie zmieni, SLD teraz ubierający się w szaty obrońców praw mniejszości, a jeszcze niedawno jako PZPR odmawiający praw obywatelskich zarówno mniejszościom, jak i większości Polaków.
- [N]a terenie województwa [opolskiego], jednej strony politykę germanizacyjną prowadzi RFN wydając niemieckie paszporty, z drugiej państwo polskie, którego tchórzliwe władze kładą na ołtarzu poprawności politycznej polski interes narodowy. Nie tylko nie sprzeciwiają się działalności niemieckiego MSZ, ale wręcz poprzez ustawę zachęcają do tworzenia mniejszości nawet tam, gdzie jej nie ma.
- Obcy rząd [tj. rząd Niemiec] miał wpływ na decyzje polskiego premiera, którym był wówczas wynoszony dziś pod niebiosa Buzek. Niemcy chcieli województwo, bo wiedzieli, że będą nieodzownym elementem rządzącym na Opolszczyźnie.
- Platforma opowiedziała się – i widać to po wynikach głosowania – po tej samej stronie, co SLD, Unia Pracy i SdPl. Zgłaszając kilka poprawek do naszej prostej jednozdaniowej uchwały, podjęła próbę jej zablokowania. Poprawki PO tak bardzo różnią się od naszego tekstu, że zgodnie z regulaminem sejmowym są właściwie odrębną uchwałą. Mam obawy, że w Platformie przewagę uzyskali ci posłowie, którzy są powiązani z kapitałem niemieckim. Panowie z PO, którzy chętnie demonstrują propaństwowość, muszą się zdecydować, czy reprezentują kapitał niemiecki czy stronę polską.
- Swoją drogą, warto będzie kiedyś sprawdzić, ile z tych osób i środowisk ma rzeczywiście poglądy proniemieckie, ile z nich współpracuje z Niemcami, bo to się opłaca (programy, ogłoszenia, granty, konkursy itp. finansowane przez Niemców), ile wreszcie odgrywa rolę tzw. „pożytecznych idiotów” działających w dobrej wierze i nie rozumiejących, jakie mogą być realne i dalekosiężne skutki ich czynów.
- To także dzięki głosom oddanym na polskich Ślązaków, po raz pierwszy na Opolszczyźnie do parlamentu został wybrany członek ugrupowania narodowego [tj. Jerzy Czerwiński], które nie kolaboruje ani z komunistami, ani z Niemcami. Ale to dopiero początek drogi – zbliżają się wybory samorządowe. Liga Polskich Rodzin już teraz oferuje miejsca na swoich listach Ślązakom. Bo polskie rodziny to także śląskie rodziny.
- Źródło: „Tygodnik Głos”, 25 maja 2002
- Towarzystwo Społeczno-Kulturalne Niemców na Śląsku Opolskim uchwaliło w 1999 r., że na Opolszczyźnie należy walczyć nie o nazwy tradycyjne, o śląskim rodowodzie, ale o te wprowadzone przez administrację Trzeciej Rzeszy w latach 30. I to ma poprawić stosunki Ślązaków z ludnością napływową, szczególnie z tą, pamiętającą czasy hitlerowskiej okupacji?
- Trudno się też dziwić, że na Opolszczyźnie wykształciła się kasta tzw. działaczy Mniejszości Niemieckiej, a faktycznie funkcjonariuszy, opłacanych z polskiego budżetu (a wcześniej z kasy RFN przewożonej nielegalnie w reklamówkach), których zajęciem i sposobem na życie stało się propagowanie niemczyzny w różnych postaciach na koszt polskiego podatnika. Do nich doczepia się grupa sprzedajnych Polaków – polityków, dziennikarzy, naukowców, działaczy społecznych, którzy wyczuwając łatwe pieniądze, są w stanie „udowodnić naukowo”, nagłośnić, poprzeć każdą bzdurę za kasę z niemieckich grantów i fundacji.
- Wściekłość proniemieckiej koalicji widoczna jest w usłużnych mediach – jednostronne, kłamliwe relacje, mieszanie faktów z komentarzami, prezentowanie tylko argumentacji „właściwej” strony, próby ośmieszania i wyszydzania stanowiska PiS, no i oczywiście oburzone tzw. „autorytety” i głosy przedstawicieli „niezależnej” opinii publicznej. Warto uważnie obserwować, kto i co teraz mówi lub pisze – w krytycznej sytuacji uruchamiane są nawet najgłębiej zakonspirowane „śpiochy”.
- Za co najmniej dwuznaczne uważamy rozpoczęcie przez Sejmik Województwa Opolskiego oddawania czci ofiarom II wojny światowej nie od Polaków, ale od obywateli III Rzeszy, w większości Niemców – okupantów, którzy demokratycznie wybrali Adolfa Hitlera do władzy, a potem ochoczo mu pomagali w realizacji jego zbrodniczych celów jako członkowie NSDAP, SS, Gestapo i Wehrmachtu. Uzasadnienie za przejaw kultu zbrodniczych ideologii uznaje ono powrót do nazw miejscowości nadanych przez hitlerowców w latach 30. XX wieku. Jako niedopuszczalne uważamy traktowanie prób restytucji niemieckiego faszyzmu jako niewinnej realizacji praw mniejszości narodowych na pograniczu folkloru i resentymentów pokolenia Hitlerjugend