Jak robić dobrze

książka Szymona Hołowni

Jak robić dobrze – książka Szymona Hołowni, będąca zbiorem przemyśleń zainspirowanych działalnością charytatywną w Afryce. Wydawnictwo Czerwone i Czarne, Warszawa 2015.

  • Bo czy to jest normalne, że 85 najbogatszych obywateli naszej planety zgromadziło tyle pieniędzy ile 3,5 miliarda najbiedniejszych?
    • Źródło: s. 8
  • Bo niby czym różni się znana polska modelka opowiadająca w wywiadzie, jak to wróżka wywróżyła jej narzeczonego, od wyznawców, dajmy na to, zimbabweńskiego hochsztaplera jasnowidza pseudotwórcy?
    • Źródło: s. 143
  • Hospicjum to trudny temat. Bo o wiele trudniej namówić ludzi do wsparcia odchodzących staruszków, których czasem mamy u siebie tylko przez tydzień, niż rozkosznych dzieciaków. A przecież to tak naprawdę ta sama historia. To dzieci w Kasisi nauczyły mnie, że nie ma czegoś takiego jak umieranie, że do ostatniej chwili życia jest życie, a nie jakaś szczątkowa, przejściowa jego forma.
    • Źródło: s. 64
  • Ja to jakoś po ludzku rozumiem, że gdy człowiek ma kontakt z ludźmi umiejącymi pływać, jest mu głupio, że sam nie potrafi, że dziwnie mu to wychodzi. I zwiewa, by nie czuć się gorszym. Jak dotrzeć do niego z prawdą, że jak się nie umie pływać, to zamiast uciekać z pływalni, lepiej zawołać instruktora? Że nie da się wyprzedzić czasu, a zmarnowanych dziesięciu lat nie odkręca się w tydzień? Nie wiem.
    • Źródło: s. 128
  • Każdy ma prawo do tego, by prosić o pomoc. I Hitler, i Matka Teresa. I tu dochodzimy do drugiej osi, na której kręci się moje myślenie o pomaganiu w świecie. Bo jeśli już odrobisz lekcję numer jeden i zobaczysz w Hitlerze człowieka, nie nazistę, a Matce Teresie człowieka, a nie tylko świętą, musisz zadać sobie kolejne pytanie: co mogę zrobić, by ten człowiek nie tylko przeżył, ale się rozwinął?
    • Źródło: s. 155
  • Nazwać zło po imieniu to żadna sztuka. Sztuka (oraz chrześcijaństwo) zaczyna się, gdy uśmiecham się tam, gdzie plują, daję tam, gdzie zabierają. Gdy widzę, że nie mają, nie lecę pod dom miliardera z transparentem, by domagać się, żeby oddał miliony. Nie, najpierw sam robię rachunek sumienia, by przekonać się, że dla biedaka, w którego obronie pyskuję właśnie całemu światu, to ja jestem tym miliarderem. A mój uśmiech i dycha znaczy dlań tyle, co dla mnie miliony.
    • Źródło: s. 216
  • O temacie przemocy seksualnej jest w Zambii głośno. Przestrzegają przed nią gazety, piętnują uliczne plakaty, organizuje się w tej sprawie konferencje i warsztaty. To w miastach. Na prowincji, gdzie kontrola instytucjonalna i społeczna jest dużo mniejsza – rzeczy straszne mają miejsce i nigdy nie wychodzą na światło dzienne.
    • Źródło: s. 99