Izabella Cywińska

polska reżyser teatralna, b. minister kultury i sztuki

Izabella Cywińska (1935–2023) – polska reżyserka; żona Janusza Michałowskiego.

  • Ateneum cieszy się wielkim uznaniem widzów i bez wątpienia mniejszym ze strony krytyki i ludzi teatru. Publiczność przychodzi tutaj głównie dla ukochanych aktorów, repertuar nie ma chyba dla nich takiego znaczenia.
Izabella Cywińska
  • Jako dyrektor mogę stworzyć piękną wizję i próbować ją zrealizować. Próbować! Bo cel możliwy dziś do osiągnięcia nie będzie, niestety, pełny. Żyjemy w takich a nie innych czasach. Sztuka sztuką, ale życie życiem. I to życie, czyli gonitwa za pieniądzem, często bierze górę.
  • Każda ideowość posunięta do przesady zaczyna kierować się zasadą, że cel uświęca środki. Dlatego zarówno w wynaturzonej działalności świętej inkwizycji, jak i czasach komunizmu czy faszyzmu, a i teraz, gdy doszedł do głosu islamizm i towarzyszący mu terroryzm – szlachetna idea usprawiedliwiała i usprawiedliwia niedające się wytłumaczyć okrucieństwo.
  • Każdy z nas ucieka przed nieżyczliwym światem, czasem przed samym sobą, zawsze w jakąś inną rzeczywistość. Chcemy się tam poczuć bezpieczniej, być lepszymi, docenionymi. Jeden jest filatelistą i znaczki są jego azylem, drugi udaje Napoleona (…).
  • Mam nadzieję, że widzowie zmęczeni już może agresją współczesnego kina, tym brudem, zaplanowaną i zamierzoną brzydotą, zechcą popatrzeć na coś, co jest niezwykle piękne i harmonijne. Czasami też smutne, nie zawsze za wszelką cenę wesołe, ale zdecydowanie dalekie od mordowania się przy pomocy baseballowego kija.
  • Nigdy nie obsadzam nikogo wprost. (…) Chodzi mi o to, żeby aktor się trochę pomęczył, żeby nie przychodziło mu to zbyt łatwo. Żeby nie było nic wprost. I szukam aktorów, którzy odbieraliby świat na tej samej fali, co ja. To jest ważne, gdyż przyjemność z pracy jest wtedy obustronna. I twórcza. Poza tym wstyd się przyznać, „zakochuje” się w swoich aktorach i przywiązuję do nich.
  • Po skończeniu szkoły teatralnej ważne były te egzystencjalne i może przy nich bym pozostała, ale przyszło mi żyć w gwałtownie zmieniającej się rzeczywistości. Przeżyłam świadomie rok 1956, 1968. Zaczęłam wtedy robić teatr stricte polityczny. Przez wiele lat. Ciągle też powraca, jak bumerang, temat odpowiedzialności.
    • Źródło: „Rzeczpospolita”, 23 lutego 2001
  • (…) teatr nie ma innego wyjścia. Robiony jest za społeczne pieniądze, a to zobowiązuje. Telewizja wyręcza go ze świadczenia rozrywki dla mas, wolna prasa – z politykowania. Pozostaje obowiązek namówienia widza do głębszej refleksji nad światem, nad kondycją ludzką, a artystów teatru do poszukiwania nowych środków wyrazu.
  • (…) teatr spełnia dzisiaj zupełnie inną rolę niż w latach 70. czy nawet 90. Jesteśmy przytłoczeni mnóstwem bodźców: muzyka, puby, internet, filharmonia, DVD, telewizja, wystawy, performensy. Wszystko. Codziennie dochodzą dziesiątki nowych ofert. W tej sytuacji teatr utrzymywany z pieniędzy publicznych nie powinien startować w zawodach stricte komercyjnych. Mamy inne zadanie. Spełnieniem moich marzeń byłyby takie propozycje artystyczne, które godząc atrakcyjne wykonanie (aktorstwo, inscenizację, scenografię) pozwoliłyby widzom trochę dojrzeć – coś ważnego przeżyć, a czasami także się wzruszyć.
  • Teatr stał się instytucją inną niż był przedtem. Z racji otoczenia stał się bardziej komercyjny.
  • Teatrów, które czują się w obowiązku formować świadomość i gusta widza, nie ma, wbrew pozorom wiele. W Warszawie to Współczesny Maćka Englerta, także Narodowy, który pod dyrekcją Jana Englerta urósł do rangi najważniejszej sceny w Polsce – zresztą za dyrekcji Grzegorzewskiego też był taki, tyle że trochę inaczej. Niewiele jeszcze wiemy o nowym Dramatycznym: dopiero się zapowiada.
  • W gabinecie rzuciłam okiem na listę płac. Zrobiło mi się trochę głupio. Jedna z czołowych artystek teatru ma 1400 zł miesięcznie! Czy mogę wymagać od niej pełnej dyspozycyjności? Jeśli mówi się dziś o gigantycznych zarobkach aktorów, to trzeba pamiętać, że to środowisko jest wyjątkowo zróżnicowane. Są ludzie bardzo bogaci i są, czasem wśród wielkich aktorów, nędzarze, bo z zasady nie korzystają z propozycji, na których mogliby zarobić krocie. Czy słusznie? Nie wiem, ale jako dyrektor teatru muszę dbać o nich szczególnie.

O Izabelli Cywińskiej

edytuj