Igor Kostin
ukraiński fotograf i dziennikarz
Igor Kostin (1936–2015) – ukraiński fotograf i inżynier, jedyny reporter, który sfotografował elektrownię atomową w Czarnobylu tuż po eksplozji reaktora.
- Człowiek, który został napromieniowany czuje się osłabiony, wymiotuje. Pojawiają się też zaburzenia układu nerwowego. Dużo zależy od organizmu. Jeśli człowiek jest silny i zdrowy, wytrzyma to.
- Opis: autor do dzisiaj walczy z chorobą popromienną.
- Źródło: rozmowa Eugena Maiera, Powinienem już dawno nie żyć, „Süddeutsche Zeitung”, tłum. „Forum”, 26 kwietnia 2011.
- Kiedy Wasia (jeden z likwidatorów usuwających radioaktywny gruz) udał się do urzędu, który ma przyznawać renty specjalne, usłyszał: Niech pan nam nie wciska kitu. Ci, którzy byli na dachu, już dawno nie żyją. Do dzisiaj nie dostał ani grosza. Napisał do mnie: „Igor, czy to nasza wina, żeśmy jeszcze nie umarli?”. Brak mi słów na amoralnych urzędników, których obowiązkiem powinno być pomaganie tym ludziom. Wielu likwidatorów nie ma też dzisiaj pieniędzy na leki.
- Źródło: rozmowa Eugena Maiera, Powinienem już dawno nie żyć, „Süddeutsche Zeitung”, tłum. „Forum”, 26 kwietnia 2011.
- Miałem zrobić te zdjęcia, aby ochronić żołnierzy przed otrzymaniem zbyt wielkiej dawki radioaktywności. Byłem tam pięć razy na górze i dostałem pięć odznaczeń, z których jestem dumny.
- Źródło: rozmowa Eugena Maiera, Powinienem już dawno nie żyć, „Süddeutsche Zeitung”, tłum. „Forum”, 26 kwietnia 2011.
- Pięć lat temu Ukraina, gdy prezydentem był Juszczenko, podjęła decyzje o budowie elektrowni atomowych: 22 nowe bloki. Zignorowano wszystko, czego ten kraj doświadczył i czego nadal doświadcza. Umieścili Ukrainę niejako na głowicy jądrowej. Czarnobyl ich niczego nie nauczył. No i widzimy co się teraz dzieje w Japonii – jednym z krajów dysponujących najlepszą technologią.
- Źródło: rozmowa Eugena Maiera, Powinienem już dawno nie żyć, „Süddeutsche Zeitung”, tłum. „Forum”, 26 kwietnia 2011.
- W tych wszystkich akcjach brało udział łącznie ok. 800 tysięcy ludzi. Nie istnieje żadna oficjalna statystyka, ale według mojej oceny jakieś 30 procent spośród nich już nie żyje. Obrzydzenie budzi we mnie fakt, że nasz kraj nie traktuje po ludzku tych, którzy jeszcze pozostali przy życiu. To przecież ludzie, którzy własnymi rękami uratowali tyle narodów.
- Opis: o likwidatorach skutków eksplozji reaktora.
- Źródło: rozmowa Eugena Maiera, Powinienem już dawno nie żyć, „Süddeutsche Zeitung”, tłum. „Forum”, 26 kwietnia 2011.
- Większość radioaktywnych szczątków wylądowała po eksplozji na dachu bloku III. Ponieważ roboty się nie sprawdziły wysłano tam ludzi. Uprzątali radioaktywny gruz po prostu łopatami. Nabierało się tego na łopatę, biegło do bloku IV, sypało gruz w czeluść na dole – i pędziło z powrotem. Z powodu bardzo silnego promieniowania taka szychta trwała zaledwie 20–40 sekund. Przez ten czas dało się zrobić tylko jedną rundę z łopatą, potem trzeba było zbiegać w dół, i szedł następny.(...) Ten dach miał jakieś 50 na 50 metrów, a w sumie w akcji tam na górze brało udział 3500 żołnierzy.
- Źródło: rozmowa Eugena Maiera, Powinienem już dawno nie żyć, „Süddeutsche Zeitung”, tłum. „Forum”, 26 kwietnia 2011.
Zobacz też: