Diabeł ubiera się u Prady
(Przekierowano z Diabeł ubiera się u Prady (film))
Diabeł ubiera się u Prady (ang. The Devil Wears Prada) — amerykański film z 2006 roku o młodej kobiecie kto dostaje pracę jak asystentka dla żądającej redaktorki magazynu o modzie. Aline Brosh McKenna pisała scenariusz, z powieści pod tym samym tytułem przez Lauren Weisberger. David Frankel wyreżyserował.
Wypowiedzi postaci
edytujNigel
edytuj- Tak, bo tak naprawdę o to chodzi w tym wielomiliardowym przemyśle? O piękno duchowe.
- Yes, because that's what this whole multibillion-dollar industry is about, isn't it? Inner beauty.
Miranda Priestley
edytuj- Ze wszech miar ruszaj się w glacjalny tempo. Wiesz, jak to mnie podnieca.
- By all means move at a glacial pace. You know how that thrills me.
Dialogi
edytuj- Miranda: A dodatki na kwiecień?
- Jocelyn: Myślę o emaliowaniej bizuterii, um, bransoletki, wisiorki, kolczyki—
- Miranda: Nie; to już było dwa lata temu. Co inny?
- Jocelyn: Um, cóż, jest dużo kwiatowych wzorów, więc ja myślę—
- Miranda: Kwiatowych? Na wiosnę? Odkrywcze.
- Miranda: Czy tak trudno potwierdzać wizytę?
- Emily Charlton: Przepraszam, Miranda, zrobiłam to wczoraj wieczorem—
- Miranda: Nie wnikam w szczegóły twojej niekompetencji. Simone wybrała brzydactwo do sesji brazylijskiej. Miała być czysta i wysportowana, jest brudna i brzuchata. I RSVP "tak" na bankiet Michaela Korsa. Szofer ma mnie tam zawieźć o 21:30 i odebrać punktualnie o 21:45. Odwołaj Natalię z Glorious Foods tort bezowy i zamów tarty z rabardarem na ciepło. Przypomnij mojemu eksmężowi o dzisisiej wywiadówce. Zawiadom męża, że zjem z nim kolację tam, gdzie byłam z Massimo. Powiedz Richardow, że widziałam fotosy do artykułu o spadochroniarkach. Wyjąntkowo nieapetyczne. Czy nie ma ładnych, szczupłych, spadochroniarek? Czy ządam z gwiazdki z nieba? Chyba nie. Chcę zobaczyć propozycję Nigela na drugą przymiarkę Gwyneth do okładki. Ciekawe, czy zrzuchiła tłuszczyk? Kto to?
- Emily: Nikt! Och, um, cóż, Dział Kadr przysłał ją na wakat asystentki. Przeprowadziłam rozmowę wstępną. Jest beznadziejna—
- Miranda: Powinnam to zrobić sama, bo dwie, które ostatnio wybrałaś, byłi do niczego. Przyslij ją do mnie. To wszystko.
- Miranda: Przedstawisz się?
- Andrea: Nazywam się Andrea Sachs i jestem świeżo upieczoną absolwentką Northwestern.
- Miranda: A co robisz tutaj?
- Andrea: Sądzę, że świetnie bym się sprawdziła w roli pani asystentki. No i ... um ... przyjechałam tu by zostać dziennikarką. Pisałam wszędzie, aż dostałam zaproszenie z Elias-Clarke. Zgłosiłam się do Dział Kadru i albo to, albo Świat samochodów
- Miranda: Zatem, nie czytasz Runway?
- Andrea: Nie
- Miranda: A przed dziś nigdy o mnie słyszałaś?
- Andrea: Nie
- Miranda: Nie masz stylu ani wyczucia mody.
- Andrea: Myślę, że zależy od tego, co pani—
- Miranda: Nie, nie. To nie było pytanie.
- Jocelyn trzyma dwa paski w tym samym kolorze
- Jocelyn: Proszę. Trudny wybór. Tak bardzo się od siebie różnią.
- Andrea chichocze.
- Miranda: Coś się rozśmieszyło?
- Andrea: Nie, nie, nic ... Chodzi tylko o to, że dla wyglądają identycznie. Wciąż się uczę o tych rzeczach.
- Miranda: "O tych rzeczach"? A, rozumiem. Uważasz, że to się w ogóle nie dotyczy. Idiziesz w swojej szafy i wyciagąsz sfilcowany niebeski sweter, by zasygnalizować światu że traktujesz siebie zbyt poważnie, by dbać o to, w co się ubierasz. Ale nie wiesz, że ta sweter nie jest niebieski. Nie jest turkusowy. Nie w barwie lapis-lazuli. Jest modry. I jesteś też bestrozko nieświadomy faktu, że w 2002 Oscar de la Renta, nie, stworzył kolekcję modrych sukien, potem Yve Saint Laurent pokazał serię modrych marynarek (Trzeba dobać żakiet). Modrósci pokazały ośmiu różncyh kolekcjach, potem zdeklasowały się w domach towarowych by następnie dogorywać smętnie w Casual Corner, gdzie niewątpliwie wygrzebywałaś toto na przecenie. Ale mimo to za tym odcieniem stoją miliony dolarów i niezliczone staty. I bawi minie twoje przekonanie że dokonołaś wyboru by odciąć się świata mody gdy tymczasem nosisz sweter wybranu dla ciebie przez obecne tu osoby. Z całej sterty "tych rzeczy."
- Andrea: [na telefonu] Halo Miranda
- Miranda: [na fonu z Miamia] Odwołano moj lot. Jakieś absurdalny problem z pogodą. Musze wrócić dzisiaj. Bliźniaczki mają jutro w szkole recital.
- Andrea: Co?
- Miranda: W SZKOLE!
- Andrea: Świetnie. Zobaczę, co mogę robić.
- Miranda: Dobrze [odkłada telefon]
- Andrea kontynuuje dzwonić podczas jej i ojce dokonują obiad, odchodzą restauracja i chodzą ulice Manhattana.
- Andrea: [odpowiada telefon mało minut później] Cześć. Wiem, że dzwonię w ostatniej chwili. Szukam, ale z powodu złych warunków zawiesili loty.
- Miranda: No nie. Pada lekki kapuśniaczek.[Dalszy plan w Miamie pokazuje ogromną burzę z głośnym grzmotem i błyskawicą] Ktoś na pewno wyleci. Załatw mi odrzutowiec Donatelli. Obdzwoń wszystkich z odrzutowcami. Zadzwoń do ... To twój obowiązek. Ściągnij mnie do domu![odkłada telefon]
- Andrea: Mój Boże. Zamorduję mnie.
- Richard Sachs: Chce, by ją ewakuowała Gwardia Narodowa?
- Andrea: Oczywiście że, nie! [Pauza] Mogłabym to załatwić?
- Andrea: Nigel, ona mnie nienawdzi
- Nigel: A to jest moje zwartwienie, bo? ... Zaraz. Nie. Wcale nie moje.
- Andrea: Nie wiem. Co jeszcze mogę zrobić? To, co robię dobrze, jest niedocieniane. Ani słowa podzięki. Ale niech zrobię coś źle, staje się bezwzględna.
- Nigel: Więc się zwolnij.
- Andrea: Co?
- Nigel: Zwolnij się. Znadję chętną no twoja miejsce w ciągu pięciu minut.
- Andrea: Nie chcę się zwalniać. Chcę tylko powiedzieć, że mogłaby mi okazać wdzięczność za to, że się tak staram.
- Nigel: Andy, bądź poważna. Wcale się nie starasz. Jęczysz. Co mam ci powiedzieć? Mam mowić: "Biedactwo. Miranda ci dokuczka. Biedna Andy"? Pobudka, 38. Ona po prostu robi swoje. Pracujesz w piśmie, które lansowało dzieła największych artistów świata: Halstona, Lagerfelda, de la Renty? A to, co robili, to, co tworzyli, jest wspanialsze od sztuki, bo w tym żyjemy. Nie ty. Ale niektórzy ludzie tak. Myślisz że to jest zwykąe czasopismo? To coś więciej. To jest światło przewodnie niosące nadzieję ... Sam nie wiem. Dajmy na to chłopaczkowi z wielodzietniej rodziny z Rhode Island, który zamiać grać w nogę, chodził na kurs szycia i przy latarce czytał Runway pod kołdrą. Nie wiesz, jakia legendarna postaci tu przchodziły, i masz to gdzieś. Bo kiedy inni oddaliby życie, by tu pracować, ty jedynie raczysz tu pracować. I myślisz, czemu nie daje ci buzi w czółko i pod koniec dnia nie stawia ci szóstki za to, że odrobiłaś lekcje? Pobudka, kotku.