Człowiekiem
Człowiekiem – książka poetycka autorstwa Katarzyny Anny Lisowskiej.
- (…) a my prowadzimy eksperymenty – kiedyś… Potem siebie paliliśmy, teraz robimy to najokrutniej – wirtualnie, że żyją zniszczeni ludzie i czym jest prawda, piękno, dobro, kim są wielcy tego świata, czy to nie ci, co pod batutą kompozytora czołgają się do rytmu śmierci w nowych Oświęcimiach (…).
- (…) być – być wśród nas, to jak być kiedyś, dziś i jutro –
to jak ciągle w jaskini – domu, gdzie płonie ogień (…).
- (…) jak w ogóle niedojrzały człowiek.
- (…) każde działanie należy przemyśleć i nic w konsekwencji na ogół nie robić.
- (…) nasze głowy, jakie musimy żyjąc wkładać pod gilotynę innych ludzi (…).
- (…) nie do skruszenia jak góry, w które patrzymy, a jednak rozpadają się, rozkładają jak nasze ciało…
- Banda nie miała prawa przerwać się… Nie można było po wandalsku wkroczyć na zeskok w trakcie długiego lotu… Przerywając go tragicznym upadkiem…
- Bez sprawiedliwości, żeby każdy miał szansę wstać po pomyłce wobec omylnej natury świata i człowieka, a nie tylko wybrani. Bez sprawiedliwości, ocen w szkole, by nie zamykać drzwi, póki człowiek żyje. Dla sprawiedliwości – niesprawiedliwie…
- Będę bez domu… Będę. Kopać muszlę przed sobą. Dorosnę, bez domu w wilgotnej skorupie świata.
- Chciał zobaczyć jeszcze jak cokolwiek wznosi się ponad nim i jest Szczęśliwe wobec niego… Tu.
- Co się stało, że idziemy jak przez noc, że płyniemy jak przez rynsztok.
- Czasem już po prostu nie można oderwać nart od skoczni z powodu publiczności w swoim życiu.
- Czasem wieczność jednego liścia i jednego włosa trwa dłużej niż chwila ludzkiego życia.
- Człowiek – Jednakże to tak wrażliwe każde stworzenie, że trzeba je podtrzymywać jak kroplówką, po każdym słowie prawdy, by nie zatracał z oczu swojej wartości… Należy mu ją ciągle pokazywać i udowadniać.
- Czym jest życie, jakie gaśnie i nazywa się życiem i jak to powiedzieć nie beznadziejnie, nie oszukując Prawdy… Obrazów upadania człowieka… Jaki chce być tu na stałe… Jaki rozgarnia dłońmi mrok, a on kłębi się mu przed oczami… To piękna opowieść, prosta a taka szalona, bez obrzydzających ją upiększeń i bez znieczulenia odczuć. Z odwagą życia i z jarzącą się w nim kometą śmierci.
- Dziwny jest niby skrzydlaty człowiek bez ludzkich ramion do rozkładania ich i należy mu się często w twarz woda, żeby ochłodził przegrzewający się rozum.
- Einstein jak każdy wielki człowiek… Długo wracał do domu… Układał się w kłębek. Zasypiał zwinięty z wilgotną twarzą, podtrzymując zaciśniętą pięścią wątłą komórkę twarzy. Śnił mu się odczyt, jaki „jutro” wygłosi… „Jutro” wygłosi… Oglądany w każdej pozie. Publiczny.
Mozart jak każdy wielki człowiek… Po jednej wizycie w miejscu… Jakie go… Nie chciał już tam więcej wracać…
- Gasimy światło, żeby wytłumaczyć siebie ze siebie.
- Hemingway otrzymał Nobla… Za książkę o starości, iż można, mimo wieku… Następnie zastrzelił się, w obawie, że w starości nie będzie mógł, jak dawniej… Z tęsknoty za młodością i pełnią sił… Poszedł w stronę snu o niej…
- I nie myśleć o swoich wybitnych komórkach…
I nie wiedzieć nic o sobie naprawdę…
Może tak jest lepiej…
Iż nie pamiętamy, że nasze ciało to ciało…
- I żyć swoimi anomaliami rozwojowymi kurczącego się w dacie człowieka. Skorupki. Żyły nie wytrzymującej naporu krwi organizmu, która ją stworzyła.
- Jesteśmy pomiędzy.
- Karmimy się poezją, w jakiej nie ma życia i nas.
- Komentarz i oceny proszę zachować w stosunku do siebie.
- Kto wymierzył z rana sprawiedliwość, odmieniając świat?
Czy był wolny od naszej głupoty (…).
- Ludzie ze szkła pękają w ciszy.
- Mam prawo zapomnieć jako człowiek.
- Może będą czytać nasze wiersze po nas… Nie o nas. A może nie… Nie czytaliśmy ich sami… Przed sobą… Nie chcieliśmy nigdy wracać do nich, ciągle chodząc w dal. W przestrzeni, czasie zmiennym o brak nas w tym układzie.
- Można zawsze wyjechać. Ułożyć twarz w łódkę i odpłynąć bez powiadomienia służb rejestrujących nasze narodziny i zgony…
- Na co mi wielcy myśliciele? Nie zaczynam każdego dnia od słuchania Mozarta.
- Na skraju samotności. Na skraju głupoty. Na skraju nicości.
- Nic się z życia nie powtórzy.
- Nie pocieszać człowieka na siłę = pozwolić człowiekowi być sobą.
- Niektórzy będą w swoim życiu tylko młodzi.
- O czym piszą gazety… Kiedy śpimy?
- Obok serca, żył, krwi – przetacza się w nas niebo, odbijane w oczach (…).
- Pozwól mi biec przed siebie, skoro jestem człowiekiem.
- Słońce (…) jakby zachorowało na autyzm.
- Sven Hannawald po zwycięskim skoku w Bischofshofen schylił głowę. Ręce mu opadły… Cały publiczny… Pusty od imienia i nazwiska… Bał się, że jak przestanie wygrywać nie będzie nic wart… Zaczął skakać… Między schodkiem a schodkiem… Nocą… Nie wrócił… Na skocznię po triumfie życia. Stracił złoty olimpijski medal, podpierając się o zeskok… Zaczął grabić liście… Myślał o tym, iż odrywa narty od skoczni… Zaczynał być sam… Na skraju śmierci i życia… Nie odczuwając głodu i niczego, prócz tego, czego nie chciał… Pustego siebie.
- Szczęście ma postać ulotną. Jest, ale go nie ma. Nie ma go, ale jest.
- To jedno życie do wyboru.
- Twoje życie nie wyróżnia się niczym… Pośród graniastosłupów, prostopadłościanów, ostrosłupów. Pośród graniastosłupów, prostopadłościanów, ostrosłupów… Twoje życie nie wyróżnia się niczym… Ale pośród graniastosłupów, prostopadłościanów, ostrosłupów…
- Wiesz, co zrobić ze szczęściem… Włóż je w ramę i powieś na ścianę… I módl się śpiąc, żeby nie wyrwała gwoździa… By obrazy nie spłynęły z piaskiem, a rama nie uderzyła w twoją twarz, niszcząc ją… Potraktuj ten wiersz jako koszmarny sen, który się zdarza, skoro się zdarza i włóż go sobie do kieszeni.
- Z nicości wyrasta niebo, słońca, gwiazdy…
- Z pustką w okręgu wyzerowanego mózgu.
- Zapędowska często chodziła na wagary na cmentarz. Często tam przebywała. Wybitny znawca muzyki.
- Znajdź kogoś, kto przeżył swoje życie milcząc… I nie wzruszając niepotrzebnie tych, co obok.