Bei Ling

chiński dysydent, poeta i publicysta
To są cytaty z osoby noszącej chińskie nazwisko Bei.

Bei Ling (chin. 貝嶺; ur. 1959) – chiński dysydent, poeta i publicysta.

  • 20 lat po Tiananmen w Chinach powstał system, jakiego świat dotąd nie znał. I wciąż szybko się zmienia. Chińczycy dorabiają się, mogą cieszyć się życiem, również seksem, obyczajowo kraj jest coraz bardziej liberalny. Mimo to niektórzy mówią, że Chiny to dziś państwo faszystowskie.
  • Hongkong i Chiny zmieniają się nawzajem. Mieszkańcy 20 chińskich metropolii, dziesiątki milionów ludzi, mogą jeździć do Hongkongu indywidualnie. Czytają tam wolne media w języku chińskim i kupują książki zakazane na kontynencie. Z drugiej strony – Hongkong liczy się z Pekinem i sam się cenzuruje.
  • Jak mówi Michnik – i to nas przekonuje – nasza wolność musi poprzedzić demokrację, bo możliwy jest niedemokratyczny kraj, w którym są demokraci, ale nigdy na odwrót.
  • Miłosza przeczytałem jeszcze w Chinach. Wydano go legalnie w 1984 r. już jako noblistę. Podobały mi się jego eseje, zwłaszcza to, co pisał o cenzurze, było nam bliskie.
  • W Chinach są dziś tysiące półlegalnych wydawnictw. Zakazane tytuły można łatwo kupić w wielkiej księgarni w Pekinie. Hongkong i Tajwan nie mają cenzury, na całym świecie działają wydawnictwa emigracyjne. Mimo to w latach 80.debata publiczna była żywsza. Dyskutowano o reformach politycznych, dziś to jest temat tabu.
  • „Znawcy” mówili, że wolny rynek zmieni Chiny. Zamiast tego kapitalizm wzmocnił partię komunistyczną. To dziś partia właścicieli Chin, synowie przywódców są szefami wielkich koncernów. W moim odczuciu system jest mocny, a może nim zachwiać jedynie wielka katastrofa gospodarcza czy ekologiczna.