Andrzej Leon Sowa
polski historyk
Andrzej Leon Sowa (ur. 1946) – polski historyk, profesor nauk humanistycznych, wieloletni nauczyciel akademicki Instytutu Historii Uniwersytetu Jagiellońskiego oraz Biblioteki Jagiellońskiej.
- A to, co się czuje, nabywając coraz większą wiedzę, to co innego. Niestety. Nie tylko w przypadku powstania czułem sporo goryczy, badając wydarzenia. No niestety. Praca historyka jest ciekawym, ale bywa, że bardzo przykrym zajęciem. Bardzo. Człowiek się często rozczarowuje, kiedy konfrontuje funkcjonujące powszechne mity z historyczną rzeczywistością.
- Czytam wszystko, co się na temat powstania i konspiracji ukazuje. Do tego wszystkie dokumenty – tysiące stron. Początkowo miałem takie poglądy jak osoby przekonane, że powstanie było niezbędne, że jest czymś, powiedzmy, niepodważalnym w zakresie dyskursu. Potem, jako dorosły człowiek, historyk, mając coraz więcej wiedzy, zacząłem inaczej na to patrzeć. To były długie przemyślenia.
- Opis: o powstaniu warszawskim.
- Źródło: Emil Marat, Wyrok na miasto, „Newsweek Historia”, nr 08/2016
- Dziennikarz: Jak postrzegana była Polska w Europie po wojnie z bolszewikami? Polacy mówią o zatrzymaniu fali bolszewizmu, która miała zalać kolejne kraje. Czy to przesadzone stwierdzenie?
Andrzej Leon Sowa: To oczywiście w jakimś stopniu mit, stworzony i wykorzystywany świetnie przez Polskę, ugruntowany przez angielską książkę o decydujących bitwach w dziejach świata, do których autor zaliczył bitwę Polaków z bolszewikami w 1920 roku. Tak naprawdę w ówczesnej Europie mało kto bolszewików się obawiał. Nikt Polakom za tę wojnę nie dziękował, a wręcz przeciwnie. W Czechosłowacji robotnicy byli rusofilami, w Niemczech i nawet we Francji również sympatie prorosyjskie były silne. Pamiętajmy, że pierwsze porozumienie niemiecko-sowieckie to rok 1920. Po bitwie warszawskiej oddziały sowieckie, które znalazły się na terenie Prus Wschodnich, były przepuszczane przez Niemców, a powinny być internowane. Rosjanie nigdy nie pogodzili się z klęską poniesioną w 1920 roku pod Warszawą, a problem Polski był dla nich sprawą wewnętrzną. Bez względu na komunizm i hasła internacjonalizmu dążono do odtworzenia imperium rosyjskiego, z Polską jako jego częścią składową, oczywiście później łączono to z hasłem niesienia rewolucji w głąb Europy.- Źródło: Nowa Europa Wschodnia nr 5/2018, s. 82.
- Zobacz też: wojna polsko-bolszewicka
- Historia nie jest obiektywna i nigdy nie będzie. Każde pokolenie pisze tą swoją historię na nowo.
- Źródło: Radio Nadzieja 103,6 fm
- Lenin i Stalin byli ideowymi marksistami, ale nie w wydaniu klasycznym. Marksizm był związany z krajami wysokorozwiniętymi. Marks wyobrażał sobie rewolucję w krajach, gdzie rozwój i modernizacja będą zaawansowane, a dobrobyt robotniczy będzie elementem naturalnym. W przypadku Rosji dokonano przewrotu i następnie rewolucji w jednym z najuboższych krajów świata, dlatego potem modernizacja pochłonęła milionowe ofiary, a państwo i społeczeństwo sowieckie stały się parodią klasycznych ideałów marksizmu.
- Źródło: Nowa Europa Wschodnia nr 5/2018 s. 82-83.
- Zobacz też: marksizm