Andriej Płatonow
pisarz rosyjski
Andriej Płatonow (właśc. Andriej Płatonowicz Klimientow, ros. Андрей Плато́нов; 1899–1951) – rosyjski prozaik, eseista i dramaturg.
Juwenilne morze
edytuj(tłum. H. Chłystowski, Warszawa 1994)
- Bostałojewa rozchyliła kołnierz na gardle Ajny i wszyscy ujrzeli ciemną, zapiekłą szramę wokół szyi – ślad po lince, która przecięła krtań i spopieliła oddech owej dziewczyny. Tu nadszedł Afanasij Bożew, by wezwać Bostałojewą i inżyniera na naradę.
– Przecież miliardy rozmaitych ludzi umarły bezużytecznie – rzekł Bożew. – A wy tu stoicie i jednej żałujecie! Mało na świecie zostało mieszkańców!? (…) Pożałujcie choćby mnie, jeśli hula w was zgniły liberalizm!
– Wszystkich żałować nie trzeba – oświadczyła staruszka, sędziwa robotnica, która wciąż tu tkwiła – wielu trzeba zabić…
- Skwar i udręka leżały na owym aralsko-kaspijskim stepie; nawet krowy, które wyszły się paść, stały zdesperowane wpośród tak przygnębiającego działania przyrody, a nieświadome rojenia lęgły się w ich głowach. Główno, momentalnie przekształcający zewnętrzne fakty we własne wewnętrzne odczucia, pomyślał, że świat należy zmieniać jak najszybciej, bo już i stworzenia zaczynają wariować.
- Wieżę w formie ściętego stożka wzniesiono pośrodku sowchozu „Rodzicielskie Zagródki” ze sprasowanych, zbrykietowanych w ręcznej prasie cegieł. W przedsionku wieży znajdowała się wydzielona zagroda i jakkolwiek jeszcze nie miała oprzyrządowania, było to miejsce uśmiercania zwierząt prądem o wysokim napięciu. Wisokowski i Główno nie chcieli psuć jakości mięsa przedśmiertnym przerażeniem i rozpaczliwą agonią żywych stworzeń poddanych działaniu mechanicznych narzędzi. W elektrycznej zagrodzie przeciwnie, zwierzę zostanie uprzednio poddane pieszczotom, a śmierć nastąpi w momencie ukontentowania najlepszą karmą. Obraz zwierząt pędzonych na piechotę przez bezkresy na zjedzenie do miast albo nawet zamkniętych w niewoli wagonów, wywoływał w Wisokowskim duchowy i ekonomiczny wstrząs. Krowy, a osobliwie byki, są zbyt wrażliwe, aby mogły znosić jazdę koleją, widok miast i ryczącą industrializację. Stworzeniom rozstrajają się nerwy, bez ustanku wysypują z siebie nawóz i tracą konsumpcyjną wagę. Wyliczono, że podczas jazdy koleją na odległość tysiąca wiorst krowy chudną o dziesięć i więcej procent, byki zaś całkiem marnieją, gryząc się tym, że już nigdy nie przyjdzie im się parzyć…