Album kandydatek do stanu małżeńskiego

Album kandydatek do stanu małżeńskiego. Z notat starego kawaleraa – utwór Michała Bałuckiego z 1877 roku.

Ten artykuł ma chronologiczny układ cytatów.
  • Najniedomyślniejszy z czytelników domyśli się, zapewne, że chcę tu mówić o staréj pannie i zdziwi się może, iż szereg fotografij moich rozpoczynam tak zużytym i wypłowiałym wizerunkiem. Króż bo nie pisał o starych pannach? To prawda. Temat to zjeżdżony, jak stara szkapa fijakierska, któréj nawet niedorostki literackie dosiadają bez obawy i uczą się na niéj jeździć. Ale dotąd we wszystkich tego rodzaju opisach, karykaturach staropanieńskich typów popełniano jeden ogólny błąd, że starą pannę uważano jako jakiś osobny gatunek, który się już rodzi gotowy z pewnemi stereotypowemi rysami i przymiotami, gdy tymczasem stara panna jest tylko odmianą i dalszą konsekwencyą młodéj panny, a więc jako taka musi mieć różne właściwości, które pod jedną formę podciągnąć się nie dadzą.
  • Bywają znowu panny, których serca nie tylko żaden rycerz, ale nawet mizerny konceps-praktykant ani nauczyciel ludowy nie chcieli sobie obrać za stałe mieszkanie, panny, o których za młodu mówiono: bardzo dobre, bo nie wypadało powiedzieć: bardzo brzydkie. Takie upośledzone od natury istoty straciwszy nadzieję usłyszenia od którego z mężczyzn miłosnego wyznania lub bodaj oklepanego komplementu, robią gorzéj jeszcze, jak ów lis w bajce, bo nie tylko krzywią się na kwaśne winogrona, ale nadto serca, o które się nikt nie chciał pokusić, zamykają na kilkanaście nieugiętych postanowień, wypisują nad niemi groźny zakaz: „mężczyznom wstęp wzbroniony” i wypowiadają otwartą wojnę temu jaszczurczemu plemieniowi. Nie ma wady, ani zbrodni, o którąby taka amazonka nie posądziła rodu męskiego.
  • Jeżeli wam się zdarzy spotkać jaką pannę jadącą do kąpiel lub do dalekich krewnych, – to dziewięć razy na dziesięć wypadków można śmiało przypuścić, że celem owéj wędrówki jest polowanie na męża. – Podróżomanija jest zawsze chorobliwym objawem, a u panny o tyle więcéj podejrzaną, że pozwala domyślać się jakichś ujemnych stron. Jeżeli bowiem panna nie może w rodzinnym zakątku znaleść amatora na swoje wdzięki, to albo te wdzięki są wątpliwéj wartości, albo oprawa ich z rzeszowskiego złota, które w obcéj stronie można można udać za prawdziwe, albo papa lub mama używają nieszczególnéj opinii, albo wreszcie sama panna ma jakiś skandaliczny epizodzik, którego ślad chciałaby zatrzeć za sobą. – Zostawia się wtedy w domu złą opiniją, stare suknie, nakazy płatnicze, a bierze się na drogę wszystko nowe i świetne. Jest to rodzaj maskarady, w któréj lichy dzierżawca papa przemienia się na zamożnego właściciela dóbr, pannie wyrastają brakujące zęby, równają się krzywe łopatki, ciemnieją rude włosy, bieleje śniada płeć a wszystkie próby romansowe z guwernerami, rządcami uważają się za nie były i panna jedzie w świat niepokalana jak owa Venus z piany morskiéj narodzona.
  • Sypiano w rogówkach, na twardem posłania[5] dla prostowania figury, okładano na noc twarz i ręce cielęciną, papkami z mleka i otrąbek, aby nadać delikatność skórze; skręcano niemiłosiernie papiloty, ściskano nogę bandażami w płytkich trzewikach, lepiono muszki, malowano brwi, różowano policzki, wargi, nakrapiano się wszelakiemi wonnościami tak, że każda panna pachła jak apteka – sypiano, jadano, kochano się i całowano w rękawiczkach, aby stracić ostrość i czerwoność skóry. Była to elegancyja i kosztowna i trudna i dużo potrzebowała czasu. To też tylko panny, które go dużo miały na zbyciu i mogły robić kosztowne wydatki, puszczały się na elegantki.
  •  Każde miasto, miasteczko, każdy powiat ma przynajmniéj jednę taką pannę, którą opinija powszechna uznała za najpiękniejszą; ale właśnie dlatego, że piękność jéj stała się niejako własnością publiczną, nikt z prywatnych nie śmiał sobie obrać tego pięknego budynku na mieszkanie dla siebie i najczęściéj takie panny albo butwieją w staropanieństwie, jak poważne ruiny, albo robią bardzo liche partyje. Dlatego gdyby mnie niebiosa były kiedy obdarzyły córką, najpierwszem życzeniem mojem by było, aby nie była sławną pięknością. Nie ma bowiem gorszéj niewoli jak ta, jaką wkłada na pannę opinja pięknéj. Żaden despota, który przemocą zdobył sobie tron, nie potrzebuje tyle czujności, uwagi, ile panna chcąca się utrzymać na zdobytem raz stanowisku sławnéj piękności. Z drżeniem zbliża się każdego poranku do lustra z obawy, czy który z jéj wdzięków nie zbuntował się przez noc i nie wypowiedział jéj posłuszeństwa.
  • Późniéj przekonałem się, że panny z głową posiadają także inne części ciała, nieraz bardzo dobre i kształtnie zbudowane, tylko skrzydełek niestety nie mają i nie unoszą się nigdy nad ziemią. Głowa to jest właściwie praktyczny rozum obejmuje u takiéj panny naczelną komendę nad sercem i innemi częściami ciała i używa ich do zrealizowania swoich planów. Taka panna nigdy nie pozwala oczom swoim rzucać spojrzeń na młodzieńców niemających odpowiednich kwalifikacyj na jéj męża, nie ma tak zwanych studenckich miłości, nie marzy, ale oblicza, nie ma ideałów romansowych, nie lubi rozmów nieprowadzących do jakiegoś zamierzonego celu, nie lubi zabawy dla saméj zabawy, a tém mniéj sztuki dla sztuki, używa strojów, przyrodzonych powabów ciała, wykształcenia, znajomości, przyjaźni, kokieteryi nawet, jak wodzowie używają armat, tyralierki, szarży kawaleryi, ataku piechoty do wygrania walnéj bitwy, któréj ostatecznym celem jest nie tyle małżeństwo, ile wyrobienie sobie odpowiedniéj pozycyi w świecie przez małżeństwo.