Ślepe szczęście
Ślepe szczęście – powieść Joanny Chmielewskiej dla młodzieży.
- – Kurza ich parszywa, nie dojona, w galaktykę kopana, z wiaderkiem węgla kolczastym drutem przez most Poniatowskiego w te i nazad ganiana, zardzewiała morda! – ogłosił Zygmunt w przestrzeń.
- Źródło: rozdział II, Przeprowadzka
- No to co, że zbrodnie i groby? Pewnie, że chcę jeść, jeszcze przecież jestem żywy!
- Źródło: rozdział I, Rzeczka skarbów
- – Uciekł – stwierdził Januszek z mieszaniną żalu i ulgi. – Znaczy, był żywy.
– Od tych jej ryków uciekłby i nieżywy – mruknął Zygmunt.- Źródło: rozdział I, Rzeczka skarbów
- W Urzędzie Dzielnicowym siedzi jakiś nowy wynalazek. Taśma... Chociaż nie, to musi być cały magnetofon, bo duże. Wygląda jak stara, gruba baba ze sztucznymi włosami i ma nagrane tylko dwa zdania...(...) „W sprawie skarg i zażaleń w poniedziałki od czternastej do osiemnastej” i „wydział lokalowy piętro niżej”.
- Źródło: rozdział II, Przeprowadzka
- (...) wiadomo, że istnieli aż do trzeciego wieku z naszej strony – przerwała Tereska, niecierpliwie opędzając się ręką. – Ale cóż to było, wegetacja, zdychali sukcesywnie. Owszem, pierwszego solidnego kopa strzelił im Filip, kiedy ten cały Ateas wygłupił się z wzywaniem go na pomoc, zaraz, kiedy to było, taka okrągła liczba... Aha, 339. Ale to był już stary piernik, ostatecznie można mu wybaczyć, może miał sklerozę. Filip im dokopał, ale moim zdaniem tak naprawdę podciął ich Aleksander. Potem już Sauromaci mieli łatwą robotę...
- Opis: Tereska wypowiadająca się na temat historii Scytów.
- Źródło: rozdział I, Rzeczka skarbów