Wojna domowa w Libii (2011)

Wojna domowa w Libii – konflikt zbrojny o podłożu społeczno-politycznym w Libii przeciwko złej sytuacji materialnej, bezrobociu, korupcji, ograniczaniu swobód obywatelskich i długoletnim rządom Muammara Kaddafiego.

Flaga Libii w latach 1951–1969, używana przez protestujących jako symbol rewolucji
  • Chodzi im [Amerykanom] tylko o to, by nadal płynęła ropa, mniejsza o prawa człowieka i to, co przeżywają zwykli Libijczycy. Jestem tym bardzo rozczarowany,
  • Europa nie może dopuścić, by u jej granic powstała jątrząca się rana w postaci państwa będącego międzynarodowym pariasem. (…) Jeśli demokratyczne aspiracje Libijczyków zostaną stłumione, to będzie to złym sygnałem.
  • Interwencja w Libii musi mieć ograniczone cele i czas trwania. Ameryki ani Europy nie stać na kolejną długą wojnę w kraju muzułmańskim ani z powodów politycznych, ani gospodarczych, ale również i moralnych. To Libijczycy sami muszą obalić Kaddafiego, świat może im co najwyżej w tym pomóc. (…) To dobitny znak dla innych szaleńców tytułujących się przywódcami czy prezydentami – nie mogą bezkarnie mordować swych poddanych.
  • Jestem przekonany, że Polska powinna prezentować w tej sprawie zdrowy rozsądek i powściągliwość. W sytuacji, kiedy niezbędna będzie potrzeba humanitarnej i solidarnej akcji ogólnoeuropejskiej w przypadku ludności cywilnej, będziemy rozważać ewentualne nasze uczestnictwo, w ramach polskich możliwości. (…) W sytuacji, z którą mamy do czynienia w Libii, na pewno nie ma mowy o zagrożeniu polskich interesów czy polskiego bezpieczeństwa, ani ogólnie rzecz biorąc natowskiego. Dlatego rozumiejąc zaangażowanie i emocje niektórych przywódców europejskich, my nie podzielamy tych emocji, tego punktu widzenia, który skłania niektórych do szybkich, drastycznych kroków.
  • Libia była najmniej prawdopodobnym kandydatem do rewolucji ze względu na wysoki poziom represji, gotowość reżimu do bezwzględnego użycia siły oraz brak zorganizowanej opozycji. Ale jeśli reżim ten upadnie, to już wszystko się może zdarzyć.
  • Mocarstwa powinny rozważyć uzbrojenie libijskich rebeliantów i podjęcie szybkiej akcji w celu uniemożliwienia siłom Kaddafiego dalszego tłumienia powstania.
  • Największy paradoks polityczny ostatnich dni, czyli Liga Arabska prosi o interwencję międzynarodową przeciwko jednemu ze swoich członków i zostaje odprawiona z kwitkiem – długo nie zostanie zapomniany. (…)
    Łatwość, z jaką Zachód – po latach katastrofalnego poparcia dla dyktatorskich reżimów i nie mniej katastrofalnej interwencji USA w Iraku – został na Bliskim Wschodzie strategicznie zmarginalizowany, budzić musi zdumienie zwłaszcza tych, którzy na Zachodzie polegali.
    • Autor: Dawid Warszawski, Gra o przeżycie, „Gazeta Wyborcza”, 16 marca 2011.
  • Nasz brat Kaddafi nie jest już naszym bratem. Powinien opuścić kraj.
    • Autor: przywódca plemienia Warfallów (skupiającego 20 proc. Libijczyków)
    • Źródło: Robert Stefanicki, Armia i plemiona Libii, „Gazeta Wyborcza”, 23 lutego 2011.
  • Nie dzwoniłem jeszcze do Kaddafiego, żeby mu nie przeszkadzać.
    • Autor: Silvio Berlusconi
    • Źródło: wywiad Tomasza Bieleckiego, Do czego libijski dyktator jest potrzebny Europie?, „Gazeta Wyborcza”, 22 lutego 2011.
  • Nie jestem prezydentem, aby ustępować, jestem wodzem rewolucji. Tu są groby moich przodków. Chcecie, żeby okupowała was Ameryka, tak jak Afganistan?! (…) Jeszcze nie użyłem siły, ale to zrobię, w zgodzie z prawem międzynarodowym i libijską konstytucją. Wtedy wszystko będzie płonąć!
  • Od tego, czy powstańcy libijscy przetrwają, zależy przyszłość wszystkich wolnościowych buntów po drugiej stronie Morza Śródziemnego i przyszłość praw człowieka w ogóle. Dlatego międzynarodowa interwencja w Libii ma pierwszorzędne znaczenie. Zależy od niej przyszłość nas wszystkich.
  • [UE i USA] powinny powstrzymać Kaddafiego przed użyciem ciężkiej broni przeciw swemu narodowi! Można by to zrobić, ustanawiając strefy zakazu lotów. Zachód powinien powstrzymać Algierię od pomagania dyktatorowi. (…) Zamiast tego mamy miękkie stwierdzenia, że szkoda, że zginęli ludzie.
  • Włoskie przywództwo w UE w sprawie polityki libijskiej polega na trzęsieniu się ze strachu wobec gróźb w sprawie imigracji. (…) Libia jest pierwszym dostawcą ropy i czwartym dostawcą gazu do Włoch. (…) Zachodowi, którego przywódcy na każdym kroku prawią kazania o demokracji, nie wolno być biernym. Berlusconi powinien zatelefonować do Kaddafiego już parę dni temu i twardo zagrozić, że jeśli natychmiast nie skończy przelewu krwi, to zostanie obłożony m.in. embargiem handlowym. To nie byłoby dla Europy tanie, ale nie możemy przecież w nieskończoność budować swego bezpieczeństwa na południowej flance na sojuszach z krwawymi dyktatorami.
    • Autor: Silvia Francescon, szefowa rzymskiej filii European Council on Foreign Relations,
    • Źródło: wywiad Tomasza Bieleckiego, Do czego libijski dyktator jest potrzebny Europie?, „Gazeta Wyborcza”, 22 lutego 2011.
  • W żadnym wypadku nie można używać określeń, które prowadzą do zderzenia cywilizacji w rodzaju „wypraw krzyżowych”. To nie do przyjęcia, bo może się to skończyć bardzo źle. Wszyscy powinni o tym pamiętać.
  • Z pewnością nie z głodu. Libia ma najlepszą ropę na świecie. Może się możnym tego świata zachciało ropy? Trzeba też przepatrzeć, czy się młodym tej wolności jakoś nie zachciało. Ale jeszcze zrozumieją, że za to trzeba płacić.
    • Autor: Albin Siwak, wywiad Pawła Smoleńskiego, Kaddafi wariat, ale jego Libia to była żyła złota, „Gazeta Wyborcza”, 5–6 marca 2011.
    • Opis: w odpowiedzi na pytanie, skąd rewolucja w Libii.
  • Zachód nie ma czystego sumienia. Odkąd kilka lat temu Kaddafi wyrzekł się broni atomowej i terroryzmu, stał się dla zachodnich rządów atrakcyjnym partnerem handlowym. W 2008 r. amerykańska firma General Dynamics zawarła wart 165 mln dol. kontrakt na wyposażenie elitarnej brygady libijskiej armii – tej samej, która w Bajdzie strzelała ostrą amunicją do protestujących. Brytyjskie firmy zbrojeniowe przez pierwsze trzy kwartały 2010 r. zawarły kontrakty na 200 mln funtów, m.in. na dostawę karabinów snajperskich.
  • Zaczynaliśmy jako prawnicy, żądając poszanowania naszych praw, a zostaliśmy rewolucjonistami. Nie wiemy, jak się do tego zabrać. (…) Przez 42 lata żyliśmy z tym barbarzyństwem. Teraz wreszcie jesteśmy na swoim.