Julian Brun

polski dziennikarz i działacz komunistyczny

Julian Brun (pseud. Bronowicz, 1886–1942) – polski dziennikarz, publicysta, krytyk literacki i polityk Komunistycznej Partii Polski.

Julian Brun

Stefana Żeromskiego tragedia pomyłek (1926) edytuj

(cyt. za: nowakrytyka.pl)

  • Ciekawe rozważania, choć w terminach nieco zamaskowanych, o klasowym charakterze kultury narodowej znaleźć można także w Myślach nowoczesnego Polaka Romana Dmowskiego. Świetne to dziełko było spóźnioną próbą wtłoczenia w mętną polską świadomość narodową wyraźnej treści burżuazyjnej i antyszlacheckiej – literacko bodaj przeżycia fazy, której nigdy nie było w naszej rzeczywistości. Wiemy, jak szybko ta próba wykoleiła się w praktyce. Antagonizm mieszczańsko-szlachecki przeżył się w Polsce nie wiedzieć jak i kiedy, i Dmowski-polityk tworzyć musiał swe stronnictwo z obu pierwiastków, oblepiając je obficie, ku większej trwałości, błotkiem małomiasteczkowego kołtuństwa. Lecz Myśli nowoczesnego Polaka pozostały dokumentem pierwszorzędnej wartości. Rzadka w Polsce jasność i konsekwencja myślenia zmusza autora do uznania, że to, co pospolicie uchodzi za „charakter narodowy”, jest właściwie charakterem klasy panującej i ulega zmianie, gdy na czoło narodu wypycha się inna klasa społeczna.
  • Dziś po prostu trudno uwierzyć, że światek Połanieckich nie jest satyrą, lecz apologią i drogowskazem. (…) A obdarzył Sienkiewicz burżuazyjną Warszawkę tą ewangelią rozumu, zdrowia i moralności w dziesięć lat po Ogniem i mieczem. Bo wbrew temu, czego się później próbowano w Trylogii doszukać, co może nawet istotnie, niezależnie od intencji autora, znaleziono, była ona pisana dla tychże Połanieckich. Konterfekty rycerskich przodków wielce tu były potrzebne, aby robieniu w perkalikach i spekulacjom giełdowym nadać godność posłannictwa narodowego, w odróżnieniu od takich samych spekulacji i perkalików niemieckich czy żydowskich. Połanieccy istnieją wszędzie, w każdym narodzie, w każdej klasie, w każdym czasie, jako „obszar gnuśności zalany odmętem”. Rozpaczliwa nizina upadku i marazmu zaczyna się tam, gdzie połaniecczyzna przoduje narodowi jako arbiter jego kultury – pojęć i ideałów, wzór cnót obywatelskich i patriotycznej zasługi.
  • Małość ruchu nacjonalistycznego wynikała także z jego charakteru drobnomieszczańskiego. Samo dążenie do wzmocnienia pozycji drobnego handlu chrześcijańskiego było ruchem w pewnym okresie nieuniknionym i zdrowym. Lecz walka z przekupkami i handełesami stawała się groteską, gdy chciano z niej uczynić wielką ideę. Nacjonalizm imperialistyczny w krajach będących jej właściwą ojczyzną był zawsze ideą wielkiej burżuazji przemysłowej i kapitału finansowego. Drobnomieszczaństwo, jako żywioł miejski najbardziej bezkrytyczny i ograniczony, służy co najwyżej za narzędzie do „lansowania” zdobywczych przedsięwzięć wielkokapitalistycznych.
  • Polska, sąsiadująca z państwem Sowietów, nie może sobie pozwolić na zbytek długotrwałej autosugestii w ocenie tworzącej się o miedzę formacji dziejowej. „Nieustraszonymi oczyma”, jak mówi Żeromski, wpatrzeć się musi w to, co tam wyziera z mgławicy rewolucyjnej. Tymczasem pojęcia nasze opierają się przeważnie na przeżyciach i wrażeniach z lat 1918–1920. Sądzimy o krajobrazie na podstawie zdjęcia migawkowego, dokonanego w czasie szalonej wichury. Tworzymy sobie więc zdanie, że w tym dziwnym kraju drzewa rosną nie pionowo, lecz pałąkowato, nachylone w jedną stronę, a także, że różne przedmioty u nas nieruchome, tam mają zwyczaj bujać w powietrzu.
  • Różnica między patriotyzmem polskim a patriotyzmem zachodnioeuropejskim w jego fazie rewolucyjnej uwydatnia się najjaskrawiej w tym, że patrioci polscy pomagali czynnie patriotom niemieckim walczyć z Niemcami broniącymi praw dynastycznych; ginęli na barykadach paryskich w walce z francuskim legitymizmem i orleanizmem; towarzyszyli Garibaldiemu w bojach z włoskim partykularyzmem dynastycznym i papieskim. Lecz myśl, żeby w Polsce przyjść miało do orężnej rozprawy także z odłamem Polaków nie chcącym wyzbyć się przestarzałego przywileju – ta myśl wydawała im się potworna i zbrodnicza. Zdarzało się natomiast, że sami ginęli z rąk rodaków i to nie renegatów w służbie zaborcy, lecz tych, których pragnęli poprowadzić do walki.
  • „Taki jest los szlachty polskiej” kończy Hubert Olbromski (w Wiernej rzece) opowiadanie o okrutnej śmierci ojca. Nie los szlachty polskiej, lecz los elity szlacheckiej, najczęściej faktycznie już zdeklasowanej inteligencji, która, nie mogąc wysnuć idei ojczyzny z konkretnej rzeczywistości (jak na Zachodzie z rewolucyjnego ruchu mieszczaństwa), usiłuje abstrakcyjną ideą przezwyciężyć konkretną rzeczywistość (istota wszelkiego romantyzmu). Mocą tej abstrakcyjnej idei dziedzic Chwalibóg (Turoń) poprowadzić miał do powstania chłopa, którego wczoraj jeszcze trzymał w lochu i zakuwał w kajdany.
  • W Galicji (…) nacjonalizm zaprawiał się do wielkich czynów głównie na Ukraińcach. Wobec zacofania społecznego kraju i agrarnego charakteru antagonizmów narodowościowych w Galicji wschodniej, nacjonalizm polski zatracił tam wszelkie piętno burżuazyjnej nowoczesności i poszedł w służbę obszarników, którzy posługiwali się nim – podobnie jak Żydami – z wielkopańską pogardliwą odrazą, przez rękawiczkę. Później stoczył się jeszcze niżej: do przedpokojów carskich okupantów.
  • Zbyt upokarzające i okrutne byłoby przyznanie: Polskę zgładzono, gdyż zawadzała dominującym niegdyś w Europie potęgom; Polskę przywrócono, gdy dziś panującym w Europie potęgom stała się potrzebna. „Cud” rzuca zasłonę na tę sprawę i pozwala pełną piersią napawać się dniem dzisiejszym.

Przyczynek do kwestii narodowej (1956) edytuj

(cyt. za: nowakrytyka.pl)

  • Jakkolwiek to mierzi dzisiejszych nacjonalistów faszystowskiej marki, wielbiących średniowiecze i pomstujących na „demokrację”, fakt dziejowy jest niezbity, grzech pierworodny niezatarty: Ojczyzna narodziła się w zwycięskiej wojnie w obronie zdobyczy rewolucji, która była zarazem wojną przeciw arystokracji i szlachcie, przeciw dawnej klasie panującej. Nobliwi emigranci, o ile nie położyli głów pod nóż gilotyny, znaleźli się w Koblencji – w obozie francuskiej Targowicy. Naród, miłość ojczyzny, patriotyzm – są to na równi z ideą demokracji, zwierzchnictwa ludu, przedstawicielstwa ludowego wytwory ideologiczne rewolucji burżuazyjno-demokratycznej, pociski wybuchowe myśli rewolucyjnej, zrodzone w ogniu walki klasowej.
  • Każdy naród „hartuje się” w walkach z innymi narodami i tuczy się ich kosztem, przy czym funkcje pożerania – zagarniania ziemi i robienia majątków na wojnach – należą z reguły do tych klas, które mają pieczę nad „ideą narodową”. Ta ewangelia nacjonalizmu na użytek kontrrewolucyjnej burżuazji wbijana jest w mózgi wszelkimi środkami wychowania, musztry i propagandy, jakimi rozporządza nowoczesne państwo. Od narodów potężnych przyjmują tę ewangelię nacjonalizmu narody słabe, od mocarstw – narody podległe i ujarzmione. A ponieważ „idee klasy panującej są w każdej epoce panującymi ideami”, nienawiść narodowa w dzisiejszym świecie kapitalistycznym uchodzi za coś równie przyrodzonego, jak – powiedzmy – przyrodzoną i niewątpliwą wydawała się śmiertelna nienawiść pomiędzy katolikami a protestantami w XVI i XVII w.
  • Teorie nowoczesnego nacjonalizmu otaczają pojęcie narodu mistyczną mgłą. Uciekając od faktów historycznych i ścisłych badań, teorie te operują frazeologią uczuciową oraz „mitami” utkanymi z fałszów i niedorzeczności. Losami narodów kieruje „idea narodowa”, której objawienia są z reguły monopolem najbardziej reakcyjnych klas posiadających każdego narodu. Nakazem „idei narodowej” jest „jedność narodowa”, co pozwala traktować wszelki bunt mas ludowych przeciwko przywilejom dziedzicznym lub majątkowym klas posiadających jako rozbijanie narodu, szkodnictwo i zdradę wobec najwyższych „interesów narodu”. Historia w świetle tych burżuazyjnych teorii była, jest i będzie walką narodów, gdyż każdy naród z samej swojej metafizycznej natury dąży do ukorzenia, ujarzmienia, wyparcia z ziemi lub wytępienia narodów słabszych.

O Julianie Brunie edytuj

  • Komunistyczny patriotyzm Bruna-Bronowicza istotnie odbiegał od wszystkich innych wariantów patriotyzmu – nie tylko endeckiego, konserwatywnego czy piłsudczykowskiego, ale nawet PPS-owskiego. Tym niemniej nie można mu odmówić narodowego sentymentu ani tym bardziej wysiłku intelektualnego starającego się zasymilować kwestię narodową w obrębie ideologii komunistycznej.
  • Oczywiście, jako komunista, Brun deklarował bezwzględną wrogość wobec wszelkiego nacjonalizmu. Nacjonalizm wszakże nie był u Bruna epitetem, ale precyzyjnie zdefiniowanym zjawiskiem. Wśród jego cech wymieniał: 1) uznanie narodu za wartość najwyższą, 2) traktowanie narodu jako zjawiska ponadhistorycznego i w swej istocie niezmiennego, 3) negowanie podziałów klasowych w łonie narodu i wynikający stąd imperatyw narodowej solidarności, 4) postrzeganie dziejów przez pryzmat antagonizmu między narodami, co prowadziło do egoizmu narodowego i (lub) mesjanizmu. W walce z nacjonalizmem Brun starał się zdemistyfikować pojęcie narodu, wykazując jego historyczność i stosunkowo niedawną – bo sięgającą rewolucji francuskiej – genezę.
  • Po więzieniach błąkała się legenda, że Żeromski odwiedził krytyka na Mokotowie. Tymczasem Żeromski był tak chory, że nikogo w więzieniu odwiedzić nie mógł. Natomiast „książką” był poruszony. Korneckiemu z „niekomunistycznego źródła” przekazano, że Żeromski miał się wyrazić, iż „nikt nie przeanalizował jego twórczości tak głęboko i – nie zrozumiał go tak jak ten komunista.”
    • Autorka: Celina Bobińska, wstęp do książki: Zjednoczenie narodowe i wojna domowa, BUS, Kraków 1992.