Amartya Sen

ekonomista indyjski, noblista

Amartya Kumar Sen (ur. 1933) – indyjski ekonomista, laureat Nagrody Banku Szwecji im. Alfreda Nobla w dziedzinie ekonomii.

  • Czy potrzebny nam rynek? Jak najbardziej. Ale też państwo, które dostarcza usług publicznych, dba o edukację i świadczenia dla ubogich, usuwa nierówności. Klasyk kapitalizmu byłby za.
Amartya Sen
  • Najwyraźniejszym defektem mechanizmu rynkowego jest to, czego mechanizm ten nie załatwia. W swoich analizach wykraczał Smith daleko poza koncepcję niewidzialnej ręki rynku. Bronił państwa dostarczającego usługi publiczne, takie jak edukacja i świadczenia dla ubogich, zarazem niepokoił się nierównościami i ubóstwem w skądinąd prosperującej gospodarce rynkowej.
  • Obecny kryzys gospodarczy jest w znacznej części skutkiem ogromnego przecenienia mądrości procesów rynkowych. Kryzys pogłębia się wskutek lęku i braku zaufania do rynków finansowych i, generalnie, wszelkiego biznesu – reakcji widocznych w zachowaniach rynku po ogłoszeniu planów stymulacyjnych, w tym skalkulowanego w lutym tego roku na 787 miliardów dolarów planu administracji Obamy.
  • Obecny kryzys nie domaga się moim zdaniem „nowego kapitalizmu”, tylko nowego pojmowania starych idei – Smitha i Pigou, o których, niestety, zapomnieliśmy. Trzeba też trzeźwego zrozumienia tego, jak funkcjonują instytucje publiczne, od rynków po instytucje państwa – jak mogą one wykraczać poza doraźne rozwiązania i współtworzyć gospodarczo przyzwoitszy świat.
  • Opublikowane w 1776 r. „Badania nad naturą i przyczynami bogactwa narodów” były kolosalnym wkładem w zrozumienie tego, co z czasem zaczęto zwać kapitalizmem. Smith pokazał, jak bardzo oswobodzenie handlu przyczynić się może do generowania bogactwa przez specjalizację produkcji, podział pracy i wykorzystanie na ogromną skalę działalności gospodarczej.
  • Przesadna uwaga poświęcana w indyjskich mediach ludziom sukcesu stworzyła fałszywie optymistyczny obrazek życia w Indiach. A ponieważ do grupy korzystającej na wzroście gospodarczym należą nie tylko biznesmeni, ale także artyści, intelektualiści i ludzie wolnych zawodów, zewsząd usłyszeć można optymistyczne relacje na temat fantastycznego indyjskiego sukcesu. Co jeszcze bardziej niepokojące, stosunkowo zamożna i opiniotwórcza część społeczeństwa łatwo może ulec pokusie, by traktować wzrost gospodarczy jako główny wskaźnik społecznego rozwoju. Martwię się, że ta iluzja sprawi, iż demokratyczna polityka nie będzie się koncentrować w należytym stopniu na rozwiązywaniu problemów społecznych nękających ogromne rzesze mieszkańców.
  • Skutkiem braku regulacji działań finansowych są nie tylko nielegalne praktyki, lecz także spekulacyjny przerost, wedle Smitha owocujący powszechną pogonią za zyskiem.
  • Smith odrzuca interwencje antyrynkowe, ale nie te, które z rynkiem współpracują, próbując załatwić sprawy przezeń pomijane.
    Smith nie posługuje się terminem „kapitalizm”, ale trudno też znaleźć w jego pracach argumenty na rzecz wystarczalności sił rynkowych lub konieczności zaakceptowania dominacji kapitału.
  • Smith uważał, że rynek i kapitał sprawdzają się na swoim gruncie, ale wymagają wsparcia innych instytucji – w tym służb publicznych, jak szkoły, i wartości innych niż zysk; wymagają też hamulca i korekty innych instytucji, np. dobrze pomyślanych regulacji i programów dla biednych przeciwdziałających destabilizacji, nierównościom i niesprawiedliwościom.
  • Socjalistyczni myśliciele, zwłaszcza Marks, przedstawili mocne argumenty przeciw kapitalizmowi. Jednak nawet Smith rozumiał dobrze ogromne problemy, jakie spowodowałoby poleganie na samym rynku i dążeniu do zysku.
  • W USA bezrobocie sięga dziś 8 proc., co jest odbierane jako kolosalna deprywacja. Warto spytać, jak uniknęły totalnego załamania kraje europejskie, które – jak Francja, Włochy i Hiszpania – od dziesięcioleci żyją ze znacznie wyższym bezrobociem. Odpowiedzią jest po części europejskie państwo opiekuńcze, gwarantujące bezrobotnym znacznie większe zabezpieczenia socjalne niż USA i zapewniające wszystkim podstawową opiekę medyczną.